Chyba
mało kto nie słyszał ostatnio o książkach Leigh Bardugo. Wszystko za sprawą
serialu „Cień i kość” wyreżyserowanego na podstawie powieści o tym samym
tytule. Muszę Wam powiedzieć, że… żałuję. Kurczę, tyle hałasu powstało wokół
tej powieści, nagrano serial, promowano ją na wielu stronach internetowych i zachęcano
do sięgnięcia po nią za pomocą reklam… a ja się wzięłam za tę książkę dopiero
teraz :-) Jestem wręcz zakochana w tej fabule i cieszę się, że „Cień i kość” mam w
swojej biblioteczce. Nie sądziłam, że tak się wciągnę w tę historię, ponieważ
spodziewałam się gniotu, a tu pojawiło się takie miłe zaskoczenie.
„Osierocona i nikomu niepotrzebna Alina
Starkov jest żołnierką, która wie, że może nie przeżyć swojej pierwszej wyprawy
do Fałdy Cienia – połaci nienaturalnego mroku, na której wprost roi się od
potworów. Kiedy jednak jej pułk zostaje zaatakowany, Alina wyzwala w sobie
uśpioną dotąd magiczną moc, o której istnieniu nie miała pojęcia. Następnie
wkracza do ociekającego przepychem świata monarchów i dworskich intryg,
rozpoczyna szkolenie wśród griszów, wojskowej elity swojego kraju, i daje się
zauroczyć ich niesławnemu dowódcy, zwanemu Zmroczem. Zmrocz zauważa, że Alina
potrafi przywołać moc zdolną zniszczyć Fałdę Cienia i zjednoczyć rozdarty wojną
kraj – w tym celu musi jednak zrozumieć i opanować swój nieokiełznany dar.
Królestwo znajduje się w coraz większym niebezpieczeństwie, a Alina odkrywa
tajemnice swojej przeszłości i dokonuje niebezpiecznego odkrycia, które może
zagrozić nie tylko wszystkiemu, co kocha, lecz także przyszłości całego kraju.”
Alina wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Malem oraz resztą żołnierzy
otrzymują rozkaz zejścia do Fałdy Cienia, gdzie grasują przerażające potwory
pożerające wszystkie żywe stworzenia stające im na drodze. Wydawać by się
mogło, że wszystko idzie zgodnie z planem… do czasu. Gdy zjawiają się mroczne
istoty, oddział Aliny zostaje brutalnie zaatakowany. Dziewczyna po raz pierwszy
używa swej mocy, nie zdając sobie sprawy, co tak dokładnie robi. Od tej chwili
jej życie całkowicie się zmienia. Z biednej sieroty zostaje awansowana na
griszę, zaś jej zdolności kierują ją do pałacu, w którym będzie pobierać nauki magiczne
oraz opływać w dostatek, jakiego do tej pory jeszcze nie widziała na własne
oczy. Awanse czyni jej tajemniczy i przerażający Zmrocz, zaś ona sama odkrywa w
sobie magię, o jakiej nawet nie śniła. Wszystko ma jednak swoją cenę. Kiedy
poznaje sekrety przeciwnika oraz własne przeznaczenie, nadchodzi czas zmian.
Alina zostanie zmuszona do podjęcia trudnej decyzji i poniesieniu konsekwencji,
które mogą kosztować innych życie. Czy będzie gotowa pogodzić się z własnym
losem?
Wiecie
już, że książka bardzo mi się spodobała, a teraz wyjaśnię Wam dlaczego. Wydaje
mi się, że bardzo dużo zalet ma sama akcja. Każdy akapit wywołuje pewne emocje,
zaś sekrety związane z magią, pochodzeniem Aliny, jej tajemniczą mocą, a także
rolą w pokonaniu Fałdy Cienia to klucze, dzięki którym autorka zyskuje uwagę
czytelnika. Fabuła nie jest zbyt wyszukana – dziewczyn zdobywających znienacka
ogromne moce pojawia się w powieściach mnóstwo, podobnie rzecz ma się z atakującymi
armiami demonów, zaś potężni i atrakcyjni bohaterowie adorujący główną postać
też się już wielu osobom przejadły. Intrygi wśród bogatej elity też nie są
żadną nowością, podobnie jak pobieranie nauk magicznych przez kompletnie
zieloną osobę (przykład – „Harry Potter”, „Trylogia Czarnego Maga”). Mimo
wszystko Leigh Bardugo zaskakiwała mnie na każdym kroku, zaś wszystkie opały w
jakie wpadała bohaterka czytałam z wypiekami na policzkach. Ciężko przychodziło
mi oderwanie się od „Cienia i kości”, dlatego wiem, że sięgnięcie przeze mnie
po następną część to tylko kwestia czasu.
Historię
poznajemy z punktu widzenia Aliny. Z jakiegoś powodu książka przypomina mi
trochę „Igrzyska śmierci”. Tam również czytelnik ma do czynienia z bohaterką,
która musiała radzić sobie sama na każdym kroku i z biednego środowiska została
przeniesiona do świata elity, w którym żądzą zupełnie inne prawa. Narracja
także jest pierwszoosobowa, ale w czasie przeszłym. Właściwie podobieństwa się
na tym kończą, lecz i tak opowieść wydaje się odrobinę zbliżona.
Świat
przedstawiony nie jest zbytnio wyszukany. Wiele postaci posiada magiczne
zdolności, ale nie istnieje więcej nadnaturalnych zjawisk, czasem jeszcze
jakieś drobne stworzenia się pojawią, ale prócz Fałdy Cienia nic więcej nie ma.
Trochę szkoda, niby wszystko skupia się na akcji, lecz jednak chciałabym trochę
bardziej poznać krainy wymyślone przez Bardugo. Na tyle państw pojawiających
się na kartach powieści powinno być trochę więcej opisów odnośnie kultur,
obyczajów, nawet zachowań bohaterów. Pod względem opisowym jest dość słabo.
Okładka
jest cudowna! Ukazuje wizerunek mitycznego jelenia na granatowym tle, zaś
litery i grzbiet książki pięknie błyszczą się na złoty kolor. Rozdziały są
ładnie udekorowane dużymi rysunkami, zaś na początku znajduje się jeszcze
starannie wykonana mapka. Przed treścią znajduje się krótkie wyjaśnienie
odnośnie griszów i rodzaju ich mocy. Całość wydana w grubej oprawie, do której
załączono zakładkę – wstążkę. Jestem zakochana w tym wydaniu!
Podsumowanie:
+
bogata akcja książki
+
narracja pierwszoosobowa
+
ciekawa fabuła
+
pięknie wykonana oprawa
-
słabe opisy świata przedstawionego
Ilość
stron: 288
Wydawnictwo:
MAG
Rok
wydania: 2019 (z 2012)
Gatunek:
fantasy
Dla
kogo: dla młodzieży, dla osób lubiących historie pełne wartkiej akcji
Oj, to ja się kompletnie nie zgodzę z twoją opinią. Jak dla mnie ogromną wadą jest narracja pierwszoosobowa - poznanie historii z perspektywy Zmrocza i Aliny byłoby o wiele ciekawsze, szczególnie, że jego postać dla mnie jest najbardziej intrygująca, a autorka oszczędziła mu scen w dalszych tomach. Sama Alina mnie irytowała - zmieniała zdanie na temat otaczających ją osób z prędkością światła - zarówno dotyczy to Mała jak i Zmrocza. Serio, po prostu zwiała jak dowiedziała się prawdy o tym drugim? Wydaje mi się, że biorąc pod uwagę ich relacje naturalna byłaby konfrontacja faktów z nim, a nie tak nagła zmiana uczuć.
OdpowiedzUsuńChociaż fakt, tom pierwszy wypada zdecydowanie najlepiej, to uważam książkę za takie 6/10. Czytałam pół roku temu, ale pamietam, że nie leżał mi styl autorki i strasznie pędząca akcja. Po prostu widać, że to jej debiut.
Każdemu ma prawo podobać się co innego :-) . Mnie narracja nie przeszkadzała, wydaje mi się, że w przypadku akurat tej książki jej zmiana wyrządziłaby lekturze krzywdę. Słabe opisy plus mało elementów fantastycznych to spora wada, a gdyby jeszcze wszystko było opowiadane w trzeciej osobie to powieść straciłaby na atrakcyjności. Prędka akcja z kolei odwraca uwagę od tych niedociągnięć, chociaż zgodzę się, że nie każdy to lubi. Ja jestem uzależniona od adrenaliny i taki wybieg autorki bardzo mi odpowiada. Chociaż teraz jak piszesz o tym Zmroczu to fakt, jest go trochę mało i też zdecydowanie wydawał mi się ciekawszy od Mala.
UsuńCo do Aliny - bohaterka może sprawiać wrażenie dziecinnej, ale według mnie autorka dobrze oddała jej charakter. Jakby nie patrzeć jest nastolatką wychowaną w sierocińcu, później trafiła do armii, by na koniec wylądować u griszów. Skąd miała wiedzieć jak się zachować i komu ufać? Tym bardziej, że Zmrocz trzymał każdego w szachu, dlatego sama konfrontacja nic by jej raczej nie dała. Przeciwnie, ucieczka ratowała jej skórę i stawiała Zmrocza w niekomfortowej sytuacji, dziewczyna w ten sposób wystawiła go na pewną próbę. Owszem, jest to zachowanie dość głupie, ale ona sama jest młodziutka, więc ma prawo popełniać takie błędy. Poza tym wydaje mi się, że gdyby Zmrocz rzeczywiście ją kochał to by jej wybaczył albo przynajmniej próbowałby jakoś się z nią porozumieć.
Ciężko ocenić mi ten tom w porównaniu z innymi książkami autorki, ponieważ jeszcze ich nie czytałam. Wydaje mi się jednak, że jak na debiut nie jest źle. Owszem, są pewne wady, ale w porównaniu z innymi debiutami i miernymi książkami, ta wypada nieźle i ma potencjał. Zresztą, książka należy do fantastyki młodzieżowej, dlatego nie wymagałam od niej zbyt wiele ;-)
Dziękuję za komentarz :-)
Jak na debiut rzeczywiście jest bardzo dobrze, ale serial jednak dla mnie wypadł lepiej, a jako że sięgnęłam po książce po ekranizacji - trochę mnie rozczarowała.
UsuńZ Aliną nie do końca chodziło mi o to, że źle zrobiła nie konfrontując się ze Zmroczem, bo była to jednak rozsądna decyzja, ale o to jak szybko zmieniła o nim zdaniem. Jednego wieczoru zbliża się do niego, a zaraz potem ucieka, bo Bagra zdradza jej jego tajemnicę. Dziwiło mnie nie to, że postanowiła uciec, bardziej że ślepo uwierzyła w jej słowa. Nie odczułam podczas czytania pierwszego tomu więzi tych dwóch kobiet. Nie wiem, czy na miejscu Aliny uwierzyłabym jej bez mrugnięcia okiem.
Choć tak jak wspomniałam, książkę czytałam jakiś czas temu i niektóre fakty mogły mi się zatrzeć.
Może dlatego książka tak bardzo mi się spodobała - jeszcze nie miałam okazji obejrzeć serialu xD
UsuńNo fakt, akurat autorka to zdarzenie mogła przestawić lepiej, tak by było bardziej zrozumiałe dla czytelnika. Albo chociaż wyjaśnić zachowanie bohaterki. Jedyne co mi przychodzi do głowy to podjęcie decyzji przez bohaterkę pod wpływem paniki, to by najbardziej tłumaczyło tę scenę, ale i tak zbyt wiele jest niewiadomych, by ogarnąć ten moment :-)