30.12.2021

"Dwór srebrnych płomieni" Sarah J. Maas

 

Od czasu wydania „Dworu szronu i blasku gwiazd” Sarah J. Maas minęło już kilka lat, dlatego ucieszyła mnie wieść o ukazaniu się najnowszego tomu dotyczącego losów siostry Feyry, Nesty Archeron. „Dwór srebrnych płomieni” przenosi nas kilkanaście miesięcy później po zakończeniu wojny z Hybernią i najbardziej skupia się na dwóch bohaterach: wspomnianej przeze mnie Neście oraz Kasjanie. Autorka rzuca nas do świata potężnych fae wysokiego roku, posiadających niezwykłe umiejętności i przedstawia nam magiczną krainę Prythianu, o której ludzie wspominają z drżeniem i nienawiścią. To właśnie tutaj, Nesta po utraceniu człowieczeństwa, zostaje zmuszona się udać. Jej całe życie zostało bezpowrotnie utracone, dlatego bohaterce nie pozostaje nic innego, jak dołączyć do swoich sióstr na Dworze Nocy.



Nesta Archeron zawsze była arogancka, łatwo wpadała w złość i nigdy nie wybaczała. A odkąd została wepchnięta do Kotła i wbrew woli stała się jedną z fae, nie potrafi odnaleźć się w tym nowym, zabójczym świecie. Co gorsza, nie umie sobie poradzić z traumą po wojnie z Hybernią i dojmującą stratą. Do szaleństwa bardziej niż inni doprowadza ją Kasjan, zahartowany w bojach wojownik, który przez piastowaną na dworze Rhysanda i Feyry pozycję cały czas krąży po orbicie Nesty. I doprowadza ją nie tylko do szału – ogień między nimi płonie tym gorętszy, im bliżej muszą ze sobą współpracować. W międzyczasie zdradzieckie ludzkie królowe, które powróciły na kontynent podczas ostatniej wojny, uformowały niebezpieczny nowy sojusz, zagrażający kruchemu pokojowi na świecie. A ich powstrzymanie może zależeć od tego, czy Kasjan i Nesta będą w stanie mierzyć się z własnymi lękami.” Nesta przeszła sporo, gdy przymuszono ją do przemiany w fae, jednak dzięki swojej stalowej woli i walecznej naturze, udało jej się zdobyć moc, której lękają się nawet najpotężniejsze istoty magiczne. Wojna z Hybernią odcisnęła na niej swoje piętno, dlatego po przeżytej traumie oddaje się temu, co może ukoić ból związany z przeszłością. Gdy stacza się na samo dno, siostra stawia jej ultimatum: albo postara się bardziej zaangażować w sprawy Dworu i odda się treningom albo zostanie wygnana do świata ludzi. Nesta nie może liczyć na wstawiennictwo bliskich, ponieważ brutalnie odepchnęła od siebie każdego, kto próbował jej pomóc, dlatego wiedząc, że nie ma innego wyjścia, zaczyna ćwiczyć z Kasjanem, którego skrycie darzy uczuciem. Wieści, jakie zdobywa Kasjan od swoich przyjaciół, nie napawają optymizmem. Wygląda na to, że Nesta musi szybko nauczyć się panowania nad swoją mocą, jak i sztuki walki. Zbliża się bowiem kolejna potyczka, mogąca przyczynić się do klęski całego Prythianiu. Królowe pałają żądzą zemsty, a zwłaszcza jedna z nich ma szczególne rachunki do wyrównania z rodziną Archeron. I tylko Nesta może się jej przeciwstawić.

Czekałam na kolejny tom „Dworów” z utęsknieniem, dlatego pierwsze strony książki pochłonęłam z ogniem w oczach. Im bardziej jednak brnęłam w tekst, tym bardziej czułam, że cała historia zaczyna podobać mi się coraz mniej, a po przeczytaniu obu części tego tytułu czuję, iż trochę się zawiodłam. Miałam o wiele większe oczekiwania i co tu dużo mówić, spodziewałam się efektu wow, a otrzymałam dość słabą jak na możliwości autorki powieść. Nie wspominając o tym, że sporo fragmentów zwyczajnie bym wywaliła. Ci, co czytali na pewno wiedzą jakie fragmenty mogę mieć na myśli.

Pierwsze, co mi się nie spodobało, to rozwleczenie akcji książki. Mnóstwo uwagi skupia się na samej Neście, jej przemyśleniach, odczuciach, czynnościach. Takie opisy są bardzo potrzebne, ale czasem odnosiłam wrażenie, że autorka niepotrzebnie wszystko przedłuża. Więcej mogłam dowiedzieć się z tekstów dotyczących Kasjana, ale pojawiało się ich dość mało. Kolejna sprawa to sceny erotyczne. Nigdy nie przepadałam za nimi w jakichkolwiek powieściach, ale jakoś potrafiłam się przemęczyć. Tutaj miałam zwyczajnie dość. Co chwila główni bohaterowie albo się masturbują albo tarzają w namiętnych pościelowych uściskach. I tak przez kilkaset stron. Czasem co za dużo, to nie zdrowo i Sarah J. Maas wyraźnie o tym zapomniała. Zdarzały się jednak momenty, które potrafiły mnie zaciekawić, zwłaszcza wzmianka o Skarbach Grozy, losach ludzkich królowych, czy też budzącym postrach Kościeju, jak i samej nieokiełznanej mocy Nesty. Także wątki poboczne związane z losami Rhysanda i Feyry oraz innych bohaterów, wydawały mi się interesujące. Żałuję, że pisarka tak bardzo rozbudowała fragmenty związane z Nestą, lepiej by było, gdyby skupiła się na innych postaciach (i przy okazji mniej umieszczała erotyki).

Słabo rozwiniętą akcję Sarah J. Maas nadrabia umiejętnością budzenia ciekawości i grozy. Zdarzały się sytuacje, przy których autorka poważnie grała na moich emocjach, co jest standardem w jej powieściach. Myślę, że każdy, kto zetknął się z jej książkami i się nimi zachwycił, wie o czym teraz piszę. Osobiście, bardzo polubiłam „Dwory” i chociaż wcześniej nie podobała mi się ta seria, to jednak zdążyłam się z nią oswoić. Nie ukrywam jednak, że „Dwór srebrnych płomieni” jest najsłabszy z całego cyklu.

Przejdę teraz do zamieszczenia opisu kolejnej części tego tomu, ponieważ nie chcę rozbijać tych książek na osobne posty.

Nesta Archeron i Kasjan, mimo dzielących ich różnic i wzajemnych animozji, w wyniku działań wrogich dworowi Feyry i Rhysanda sił, znajdują się po jednej stronie barykady. Zdradzieckie ludzie królowe, które powróciły na kontynent podczas ostatniej wojny, uformowały niebezpieczny nowy sojusz, zagrażający pokojowi na świecie. To, czy uda się powstrzymać wroga, zależy od tego, czy Kasjan i Nesta odsuną na bok nierozwiązane spory i ramię w ramię staną do walki. W świecie wyniszczonym wojną i dręczonym niepewnością Nesta i Kasjan staną do walki nie tylko z wewnętrznymi demonami, ale też potworami z zewnątrz, starając się jednocześnie znaleźć zrozumienie i uzdrowienie w swoich ramionach.” Nesta i Kasjan muszą zmierzyć się ze spiskiem królowych, który może spowodować poważny rozłam w świecie fae. Teraz, gdy odnalazły się potężne i starożytne artefakty, Nesta musi wykorzystać swoją moc, by powstrzymać działanie zdradzieckich sił swoich wrogów. Niestety, staje przed wyzwaniem, które może skończyć się tragicznie dla niej samej, jak i najbliższych jej osób. Stawka jest jednak zbyt wysoka, by mogła się poddać. Kiedy jej przyjaciele znajdą się w niebezpieczeństwie, Nesta zrobi wszystko, aby ich uratować. Za wszelką cenę.

Wybaczcie, ale o tej części nie napiszę zbyt wiele, ponieważ jest to zakończenie całego tomu i nie chcę Wam zdradzać za dużo szczegółów. Podobnie jak w pierwszej części, tak i tutaj miałam nadzieję na znacznie więcej akcji. I chociaż zbliżałam się do finału to wciąż czegoś mi brakowało, wciąż liczyłam na lepsze rozwinięcie tej historii, ale się nie doczekałam. Autorka poszła po równi ze schematami, przez co trochę się rozczarowałam. I nie zrozumcie mnie źle – tę historię czyta się naprawdę dobrze, przynajmniej jeśli lubicie lekkie lektury, ale jak na możliwości Sarah J. Maas cała opowieść jest po prostu słaba, jeśli nie najsłabsza z całego jej dorobku. Szkoda, ponieważ postać Nesty miała olbrzymi potencjał, jak i fabuła związana z innymi bohaterami.

„Dwór srebrnych płomieni” został rozdzielony na dwie części, co spotkało się z olbrzymią krytyką ze strony czytelników, i słusznie. Nie dość, że było to kompletnie niepotrzebne to jeszcze rozdzielono ten tom tak, że jedna część jest bardzo gruba, natomiast kolejna żałośnie cienka. Uważam, że skoro planowano rozłączenie tej książki to lepiej wyglądałaby przedzielona na połowy. A już lepiej wcale byłoby jej nie dzielić.

Okładki są dość cienkie i słabej jakości, co mnie już nie dziwi. Jakoś z trudem, ale przywykłam. Obrazki na oprawie zgadzają się z wersją zagraniczną i przedstawiają rysunki masek na szarym tle. Trochę jestem z nich niezadowolona, ponieważ odbiegają od pozostałych okładek z serii, ale skoro autorka tak chciała to trzeba uszanować jej życzenie. Rozdziały są udekorowane delikatnymi ilustracjami srebrnych płomieni. W środku książki znajduje się mapka Prythianu.

 

Podsumowanie:

+ wykreowany przez autorkę świat przedstawiony

+ dokładne opisy bohaterów i rozwoju wydarzeń

+ mapka w środku książki

+ lekki styl autorki

- akcja momentami staje się nudna

- za dużo scen erotycznych

- słaba jakość oprawy

 

Ilość stron: część pierwsza – 640; część druga – 304

Wydawnictwo: Uroboros

Gatunek: fantasy, paranormal romance

Rok wydania: 2021

Dla kogo: dla osób lubiących historie o wróżkach i elfach, dla fanów twórczości Sarah J. Maas

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj