Ponownie wracam do Was z kolejną publikacją pisarki Sarah J. Maas. „Dwór Szronu i Blasku Gwiazd” to taki mały dodatek do całej serii poświęconej Feyrze i jej przygodom w świecie fae. Znani już nam bohaterowie odsłaniają jeszcze więcej swoich sekretów. Jeżeli jesteście ciekawi dalszych losów głównej postaci i lubicie książki spod pióra Sarah J. Maas, powinniście sięgnąć również i po tę część.
„Feyra i Rhysand wraz z przyjaciółmi zajmują się odbudową Dworu Nocy oraz miasta, które uległo znacznym zniszczeniom podczas wojny. Na szczęście zbliża się czas Przesilenia Zimowego, a z nim wyczekiwany spokój. Jednak mimo świątecznej atmosfery duchy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Feyra, która będzie obchodziła swoje pierwsze Przesilenie Zimowe, odkrywa, że najbliższe jej osoby są znacznie bardziej poranione, niż można by przypuszczać. A to może mieć znaczący wpływ na przyszłość Dworu i całego ich świata.” Jak już wspomniałam wcześniej, „Dwór Szronu i Blasku Gwiazd” to rozszerzona historia opowiadająca o dalszych losach Feyry i jej przyjaciół z Dworu Nocy. Akcja powieści rozgrywa się po wydarzeniach opisanych w trzecim tomie „Dwór Skrzydeł i Zguby”. Ponieważ głównym tematem przewijającym się w książce jest Zimowe Przesilenie, łatwo się domyślić, że to odpowiednik Bożego Narodzenia – są prezenty, wielkie świętowanie i obżarstwo :-) . A teraz poważnie – jakie wrażenia wywołała we mnie akurat ta część? Nie przeczę, że spodziewałam się więcej po Sarah J. Maas. Feyra nie należy do moich ulubionych postaci, a w tym tomie miałam jej serdecznie dość. Każdemu chciała pomagać, dla każdej osoby chciała się poświęcać, duszę i ciało by sprzedała, aby tylko nakarmić głodnych i potrzebujących. Rozumiem, że autorka chciała ukazać szlachetność bohaterki, ale tu przesadziła i to mocno. Zabrakło mi w niej uporu i zaborczości, tak bardzo widocznych, np. podczas obrony Velaris. Rhysand również wydawał się mdły i nijaki. Jedyne postacie, które zasłużyły na moją uwagę to Nesta i Amrena, lecz także one wydawały się pozbawione pazurów. Jedyny plus to przedstawienie przeszłości poszczególnych bohaterów. Autorka szerzej omawia niektóre ze znanych już nam historii oraz rozwija wątki mające pojawić się w następnym tomie. Chyba tylko dlatego nie jestem do końca załamana tą częścią…
W końcu pojawiła się okładka wpasowująca się w mój gust. Ciemna, napisy złote (znowu wychodzi ze mnie sroka) z błyszczącym pod światło wzorkiem i przedstawiająca w domyśle Feyrę w jasnej sukni. Co prawda, wierzch okładki wciąż jest marnej jakości, ale do takiej objętości nie przeszkadza ani trochę. Jak zwykle mamy do czynienia z mapką krain fae, w książce znajduje się także dodatek, czyli zapowiedź czwartego tomu w postaci jednego z rozdziałów (zgaduję, że pierwszego).
Podsumowanie:
+ ukazanie szerzej historii bohaterów znanych z poprzednich tomów
+ nowe wątki zapowiadające kolejny tom
+ okładka poprawiła się
- niedopracowani bohaterowie
- dużo mniej akcji
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Uroboros
Gatunek: paranormal romance
Rok wydania: 2018
Dla kogo: dla fanów Sarah J. Maas i serii „Dwór Cierni i Róż”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz