7.06.2023

"Confess" Colleen Hoover

 



„Dawno” nie było książek od Colleen Hoover, więc dodaję kolejną recenzję dla urozmaicenia :-) . „Confess” to następny romans od autorki, tym razem opowiadający o utraconej miłości oraz o poświęceniu dla ukochanej osoby. Auburn kilka lat temu przeżyła traumę z powodu śmierci chłopaka. Traumę, z której do tej pory nie potrafi się otrząsnąć. W dodatku pilnie potrzebuje pieniędzy na opłacenie prawnika, jednak trudno jest jej wyżyć z posady fryzjerki. Kiedy widzi ogłoszenie o pilnie poszukiwanym pracowniku w studiu malarskim, nie waha się ani chwili. Zgadza się asystować przy sprzedaży obrazów Owena Gentry’ego, który zatrudnia ją tego samego dnia do pomocy.

Owen dopiero co zerwał z dziewczyną, ale szybko o tym zapomina, ponieważ Auburn robi na nim niesamowite wrażenie. Pomiędzy nimi natychmiast pojawia się wyjątkowa więź, lecz nawiązanie relacji utrudniają im tajemnice zarówno z przeszłości, jak i te z codziennego życia. Co przed Auburn ukrywa Owen? Czy Auburn będzie w stanie mu zaufać? Jak decyzje podjęte przez główną bohaterkę wpłyną na Owena i czy pogodzi się z tym, co przyszykowało mu życie?

(Opis wydawcy): „Niewypowiedziane pragnienia, bolesna przeszłość i głęboko skrywane grzechy są dla Owena największą inspiracją. Utalentowany malarz kolekcjonuje anonimowe wyznania i przenosi je na płótno, zamieniając słowa w obrazy, w których ukrywa też własne tajemnice. Auburn pojawia się w jego galerii akurat wtedy, gdy Owen szuka asystentki. Dziewczyna od kilku lat walczy o odzyskanie normalnego życia i desperacko potrzebuje pieniędzy. Zakochanie się w przystojnym malarzu nie jest częścią jej planu, ale przekorne przeznaczenie stawia na swoim. Wydaje się, że Owen jest dla niej szansą na znalezienie ukojenia i wsparcia, a ona dla niego natchnieniem i nowym kolorem w autoportrecie. Wzajemne uczucie dodaje życiu barw, jednak tajemnice zaczynają tworzyć rysy na ich związku. Auburn odkrywa, że przeszłość ukochanego może odebrać jej to, co dla niej najważniejsze. Głos serca podpowiada jednak, że miłość wymaga największych poświęceń.

Wspominałam już wielokrotnie, że uwielbiam książki napisane przez C. Hoover i chociaż nie wszystkie jej tytuły mi się spodobały tak do końca to każdą jej powieść czyta mi się z przyjemnością z uwagi na lekki styl oraz pojawianie się dramatycznych sytuacji z przeszłości bohaterów, czy też trudnych decyzji, które muszą podjąć, by przezwyciężyć pewne problemy. Po zapoznaniu się z częścią jej twórczości zdołałam już mniej więcej wyrobić sobie pewną opinię. Jeżeli chodzi o schemat podziału na narrację to jak zwykle CoHo dzieli wydarzenia na te widziane ze strony żeńskiej i męskiej postaci, zazwyczaj w pierwszej osobie. Kolejna sprawa to skupienie się na uczuciach bohaterów, ich romantycznej relacji i dążeniu do szczęścia swojego i ukochanej osoby. Często pojawia się również motyw poświęcenia wobec członka rodziny, tragicznej miłości, odkrywaniu siebie i swoich pragnień oraz konfliktu związanego z przemocą lub nadużyciem ze strony agresora. Tak jest również w przypadku „Confess”, wiele z wymienionych przeze mnie elementów pojawia się w tej publikacji, ale to nie znaczy, że jest nudno.

„Confess” uważam za jeden z lepszych tytułów od autorki ze względu na pomysł fabularny. Stworzenie historii malarza, który inspiruje się czyimiś intymnymi i anonimowymi wyznaniami, by tworzyć na ich podstawie obrazy jest po prostu genialny. Także przeszłość głównej bohaterki, opis jej poświęcenia oraz utraconej miłości, nadużyć ze strony bliskich, trudna sytuacja Owena i połączenie tych wszystkich wątków stanowi ciekawą mieszankę napędzającą akcję. Ich losy nieustannie się ze sobą splatają i ubarwiają rozrywkę czytelnikowi, a ukrywane przez nich sekrety oraz rozgrywające się w ich życiu dramaty skutecznie zachęcają do poznawania dalszych rozdziałów.

Niektóre zachowania postaci czasem mnie irytowały, zwłaszcza w momentach podejmowania przez nich decyzji oraz ich dążenia do kłamstwa, manipulacji i próby uzyskania własnego szczęścia kosztem innych. Trudno mi było czasem zrozumieć Auburn, wiele jej działań potępiałam. Najbardziej zdenerwował mnie wątek trójkąta miłosnego, a także niezdecydowanie głównej bohaterki i jej krzywdzenie obu stron. Trochę usprawiedliwałam jej motyw działań, ale i tak wiele razy po prostu się na nią wkurzyłam. Jednak w miarę poznawania dalszych losów Auburn i Owena potrafiłam wybaczyć im popełnione błędy, a także kibicowałam im już przy finale akcji. Pod sam koniec wiele wydarzeń nabrało dla mnie sensu, a zwłaszcza, gdy Colleen Hoover zdecydowała się ujawnić przeszłość Owena, dzięki czemu zakończenie wyszło cudownie.

Czy polecam? Tak i to bardzo. Miłośników twórczości autorki myślę, że nie trzeba szczególnie zachęcać do nadrobienia tego tytułu. Pozostałym również polecam, zwłaszcza jeśli lubicie lekkie romanse z nastawieniem na sekrety i kłamstwa bohaterów.

Okładka utrzymana w jednolitej (białej) tonacji kolorystycznej z kolorowymi i dużymi literami. Na klapach znajduje się nota biograficzna autorki oraz reklamy pozostałych jej powieści. Ciekawym dodatkiem są obrazy autorstwa Danny’ego O’Connora w środku książki. Czcionka czytelna i sprzyjająca szybkiemu czytaniu.

 

Podsumowanie:

+ przyjemny styl autorki

+ narracja pierwszoosobowa

+ interesująca fabuła

+ dokładne ukazanie uczuć bohaterów

+ konstrukcja postaci

+ dodatek z obrazami Danny’ego O’Connora

- czasem irytujący bohaterowie

 

Liczba stron: 304

Wydawnictwo: Otwarte

Gatunek: romans, obyczajowy, literatura kobieca

Rok wydania: 2017 (z 2015)

Dla kogo: dla fanów lekkich romansów i twórczości Colleen Hoover.hx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj