17.06.2021

"Kroniki Bane'a" Cassandra Clare i inni

 

Przedstawiam Wam kolejną książkę ze świata Nocnych Łowców. „Kroniki Bane’a” to zbiór opowiadań dotyczących jednej z postaci pojawiającej się zarówno w „Darach Anioła” jak i „Diabelskich maszynach”. Magnus Bane to czarownik oferujący odpłatne usługi magiczne dla każdego. Jest uważany za jednego z najlepszych w swoim fachu i pewnie dlatego na każdym kroku przydarzają mu się fascynujące przygody. „Kroniki” odwołują się do jego wspomnień sprzed, po lub w trakcie akcji głównych serii i są uzupełnieniem niektórych historii.


 

Pierwsze opowiadania są dość zabawne i dotyczą losów Magnusa, Ragnora Fella i Catariny Loss w Peru. Poznajemy jedną z pierwszych miłości Magnusa oraz jego krótkie zamiłowanie do grania na instrumencie. Następnie dowiadujemy się więcej o życiu czarownika w Paryżu i jego roli w ucieczce Marii Antoniny, a także powody, dla których został wypędzony z miasta. Kolejna historia dotyczy poznania wampirzycy Camille Belcourt oraz Edmunda Herondale’a i Linette Owens, rodziców jednego z bohaterów znanych z trylogii „Diabelskich maszyn”, zaś „Mroczne dziedzictwo” przedstawia nam krótkie zdarzenie z udziałem Jamesa Herondale.

Trzy kolejne opowiadania bardziej skupiają się na wydarzeniach związanych z wampirami. I tak dowiadujemy się jak wampirzycy Camille udało się przywłaszczyć sobie hotel Dumort, jak Raphael Santiago stał się przybranym wychowankiem Magnusa, w jaki sposób Camille i jej wampiry omal nie zostały zgładzone przez wilkołaki i jaką rolę odegrał w tym jej dawny kochanek. Autorki ukazują nam wątek odnoszący się do związku Camille i Magnusa, zwłaszcza bolesne rozterki czarownika związane z upadkiem jego dalekiej miłości i przeszłości.

Ostatnie opowiadania odwołują się do zdarzeń opisanych w „Darach Anioła”. Poznajemy historię miłości Magnusa i Aleca, a właściwie pierwszej randki, pewnego prezentu dla Nocnego Łowcy, autorki zamieściły także pocztę głosową czarownika i spisane zabawne nagrania związane z kłótnią Magnusa i Aleca. Myślę jednak, że najciekawszym opowiadaniem jest „Ostatnia walka Instytutu Nowojorskiego”, w którym Magnus postanawia uratować wilkołaki zaatakowane przez Krąg. Pojawia się w nim główny czarny charakter Valentine oraz członkowie jego zbuntowanej grupy Nocnych Łowców. Poznajemy także późniejsze wydarzenia już kilka lat po brutalnym nalocie na grupę Podziemnych, kiedy do mieszkania Magnusa przychodzi Jocelyn wraz z Clary. To właśnie wtedy była Nocna Łowczyni poznaje czarownicę Tessę i korzysta z pomocy jej i Magnusa.

„Kroniki Bane’a” to ciekawy dodatek do serii napisanych przez Cassandrę Clare. Czarownik pojawiający się na kartach jej powieści to według mnie najbardziej interesująca postać z całego uniwersum Nocnych Łowców. Inteligentny, dowcipny, obdarzony zmysłem artystycznym bohater od samego początku przyciągał moją uwagę i żałuję, że w cyklach występuje rzadko, dlatego cieszę się, że powstały „Kroniki”. Dzięki nim możemy dowiedzieć się znacznie więcej nie tylko o Magnusie, ale innych bohaterach, równie ważnych dla całej historii.

Okładka przedstawia nam Magnusa na tle miasta i ze śladem niebieskiej magii w postaci dymu. Zdjęcie prezentuje się bardzo estetycznie i pozwala nam uzmysłowić sobie jak prawdopodobnie może wyglądać główny bohater opowiadań. Tekst czyta się szybko, dzięki mojej ulubionej czcionce Georgia.

 

Podsumowanie:

+ ukazanie pobocznych losów bohaterów znanych z innych serii

+ ładna okładka

+ interesujący główny bohater opowiadań

+ ciekawe i zabawne opowiadania pod względem fabularnym

- brak

 

Ilość stron: 496

Wydawnictwo: MAG

Gatunek: fantasy

Rok wydania: 2015 (z 2014)

Dla kogo: dla fanów autorki Cassandry Clare i postaci Magnusa Bane’a

2 komentarze:

  1. Czytałam kilka lat temu. Moim ulubionym opowiadaniem jest to z Raphalem, obu bohaterów lubię i do dziś mam przebłyski tej historii. No i moim zdaniem okładka jest po prostu cudowna.
    Pozdrawiam,
    G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat za Raphaelem średnio przepadam, ale opowiadanie, o którym wspomniałaś też mi się podobało. Jest zabawne i rzuca nowe światło na historię znaną z serii. Nie miałam pojęcia, że Magnus tak potrafił go irytować ;-)

      Usuń

Archiwum

Szukaj