Zawsze
kiedy sięgam po twórczość Sarah J. Maas towarzyszą mi dwa uczucia – z jednej
strony nie mogę się doczekać zapoznania z danym tytułem, zaś z drugiej staram
się odkładać ten moment w nieskończoność, ponieważ chcę dawkować sobie ilość
przeżytych emocji. Odkryłam, że cykl „Szklany tron” stał się moim ulubionym, a
teraz gdy zbliżam się już do końca swojej czytelniczej przygody z tą serią,
towarzyszy mi ogromny smutek z powodu zbliżającego się rozstania z tym światem.
Niby zawsze można sięgnąć po te tomy jeszcze raz i ponownie przeżyć wszystko od
początku, ale pierwsze wrażenie przy lekturze książki jest jedyne i
niepowtarzalne…
„Aelin Galathynius, zabójczyni, która
sięgnęła po własne dziedzictwo, by poprowadzić swój lud do zwycięstwa i
wypowiedzieć wojnę siłom ciemności, spoczywa w specjalnej trumnie, zakuta w
żelazo od stóp do głów, jako zakładnik Maeve. Królowa Fae żąda od niej hołdu i
przysięgi krwi, by na wieki związać ją ze sobą. Dzień w dzień oprawcy łamią
wolę Aelin wymyślnymi torturami, lecz nie tak łatwo zgasić ogień w jej sercu.
Przykazała bliskim, by wszystkie siły skupili na wojnie z Erawanem i jego
Valgami. Tymczasem Rowan, któremu przykazano bronić królestwa za wszelką cenę,
wyrusza, by odnaleźć i uwolnić swoją ukochaną. Czy zdąży, zanim zgaśnie ostatni
płomień, a Erilea na zawsze pogrąży się w ciemności?” Po porwaniu Aelin
przez Maeve, wszyscy jej najbliżsi pogrążeni są w rozpaczy. Nie ma jednak czasu
na opłakiwanie straty. Erawan od wielu lat zbierał armię i szykował się do
uderzenia Północnego Kontynentu. Aedion wraz z wojskiem musi odeprzeć atak
wroga i ocalić to, co jeszcze pozostało z reszty jego świata. Lysandra w ciele
młodej królowej prowadzi intrygi i usiłuje przekonać sojuszników do współpracy
oraz wspólnej walki przeciwko siłom ciemności, jednak bez pomocy
niszczycielskiego ognia ich szanse na przegonienie demonów wyglądają znikomo.
Czy bohaterom uda się zwyciężyć w obliczu tak wielkich przeciwności?
Rowan
wraz z Gavrielem, Lorcanem i Elide usiłują odnaleźć zaginioną Aelin. Robią
wszystko, co w ich mocy, aby natrafić na trop zaginionej królowej lecz Maeve
dobrze zamaskowała ślady magii przed intruzami. Nawet łącząca Rowana więź nie
potrafi pokonać więzów narzuconych przez władczynię Fae. Tymczasem wola Aelin z
dnia na dzień staje się coraz słabsza. Wymyślne tortury Cairna i Maeve
sprawiają, że zabójczyni może ugiąć się pod presją przeciwnika, a wtedy
nadzieja na ocalenie tego świata przed siłami mroku zniknie. Czy prastary
wojownik zdąży, nim Aelin całkiem się załamie?
Manon
razem ze swoim oddziałem Trzynastki i zbiegłym królem Adarlanu, Dorianem,
poszukują ludu Crochan. Tylko stary ród wiedźm i sojusz pomiędzy nimi, a
żelaznymi może przynieść pokój tym krainom, przechylić szalę zwycięstwa na
stronę dobra w walce z Erawanem i przyczynić się do zdjęcia klątwy gnębiącej
rasę Manon. Młoda wiedźma ma jednak krew na rękach, utraciła też względy swojej
babki oraz wszystkich klanów. Crochan z wrogością podchodzą do Trzynastki,
wydaje się więc, że nadzieja na współpracę musi trochę poczekać. W międzyczasie
Dorian postanawia wyruszyć na poszukiwania ostatniego z Kluczy, ale nim to
nastąpi, musi zapanować nad swoją mocą, inaczej nie będzie gotowy do
wtargnięcia do twierdzy Morath. Czy w ogóle był kiedykolwiek gotowy? Może misja
z góry skazana jest na porażkę?
Chaol,
Yrene, Nesryn, Sartaq i reszta jego rodzeństwa wraz z zebraną armią kagana
płyną, by wesprzeć wojska na Północnym Kontynencie. Dzięki zdobyciu wiedzy na
temat Valgów i magii uzdrowicielskiej, istnieje nikła szansa na powstrzymanie
demonów i uratowanie większej liczby ludzi oraz pokonanie Erawana i samej
Maeve. By się to stało, przyjaciele muszą odeprzeć ataki wroga, a wszystko
wskazuje na to, że nadzieja na zwycięstwo jest nikła i będzie okupiona sporymi
stratami. Gdy do uszu Chaola dociera wieść, że Anielle znajduje się w
niebezpieczeństwie, nie waha się ostrzec mieszkańców przed inwazją obcej armii.
Wygląda na to, że przyjaciele w obliczu taki wielkiej ilości żołnierzy nie mają
szans na wygraną. Czy znajdzie się ktoś, kto im pomoże, czy też Chaola czeka
ostatnia bitwa w jego krótkim życiu?
Zakończenie
„Imperium burz” rozstroiło mnie całkowicie i aż paliłam się, by dowiedzieć się
więcej o losach Aelin. Żal z powodu tego, co przeszła jeszcze bardziej się
potęgował, gdy czytałam o cierpieniu, którego musiała doświadczać z rąk
oprawców. Ciągle zastanawiałam się jak potoczą się wydarzenia z jej udziałem i
czy uda jej się wyrwać, by kontynuowała swoją misję. Wątki z Rowanem i resztą
bohaterów biorących udział w poszukiwaniach, także zainteresowały mnie na tyle,
by zgłębiać dalej ich starania odnalezienia Aelin. Współczułam im towarzyszącej
im rozpaczy i beznadziei, która popychała ich w mylnym kierunku. Historia
dotycząca Manon i Doriana oraz ich próba zjednoczenia ludu Crochan także
wydawała mi się ciekawa, zaś wysiłki zgłębiania mocy przez Doriana tylko
zaostrzały mój apetyt do dalszego poznawania tej opowieści. Trochę mało mi było
Chaola i Yrene, po zapoznaniu się z „Wieżą Świtu” miałam ochotę na więcej tej
dwójki, tymczasem w pierwszej części „Królestwa Popiołów” wzmianek dotyczących
tej pary, jak i Nesryn oraz Sartaqa pojawia się niewiele. Autorka bardziej
skupiła się na bitwach oraz na działaniach i walkach prowadzonych przez te
postacie oraz samej akcji, dlatego Chaol i reszta wydawali mi się trochę
pominięci z punktu rysu psychologicznego. Najmniej interesowały mnie fragmenty
dotyczące Aediona oraz Lysandry. W tym tomie są dość denerwujący, sam Aedion
wydał mi się po prostu chamski i odpychający, a wcześniej bardzo go lubiłam.
Opisy wojsk i prowadzonych potyczek przez Aediona i jego sojuszników nie
zachęcały mnie do czytania, wydaje mi się, że zabrakło w nich ikry i pomimo
dramatycznych starć, nie powaliły mnie na kolana. Miałam tego bohatera za
trochę mądrzejszego i bardziej ogarniętego, ale wydarzenia zawarte w książce
całkowicie przeczyły jego charakterowi, dlatego tu się zawiodłam.
Cała
historia została opisana z rozmachem, tak charakterystycznym dla Sarah J. Maas.
Uwielbiam kreowane przez nią wydarzenia, jak i samą akcję. Uzależniłam się od
adrenaliny uwalniającej się w trakcie czytania jej powieści i rzadko się
zdarza, by autorzy tak dobrze budowali napięcie. W tym tomie miałam jednak
odczucie zbyt dużego idealizowania postaci Aelin i trochę przeszkadzało mi, że
autorka bardziej skupiła się na niej niż na pobocznych postaciach. Chciałam
poczytać więcej o Chaolu, Dorianie, czy Nesryn i chociaż pojawia się sporo
wątków z ich udziałem, nie sprawiają wrażenia tak dobrze dopracowanych, jak
przy opisie Aelin lub Rowana.
Okładka
podoba mi się chyba najbardziej ze wszystkich wydanych części. Postać Aelin
wydaje się lepiej dopracowana, zaś pozłacane napisy i iskierki na tle wizerunku
głównej bohaterki stanowią ładny element dekoracyjny. W środku książki
zamieszczono mapkę, dzięki której możemy sprawdzać sobie miejsca akcji w
trakcie czytania. Czcionka duża, czytelna, nie męczy oczu. Jedynym minusem
oprawy jest cienka okładka.
Podsumowanie:
+
wartka akcja
+
wielowątkowość powieści
+
zapierające dech wydarzenia
+
bogaty świat przestawiony
+
wygląd okładki
-
poboczni bohaterowie są słabo dopracowani
-
jakość okładki
Ilość
stron: 736
Wydawnictwo:
Uroboros
Gatunek:
fantasy
Rok
wydania: 2019 (z 2018)
Dla
kogo: dla fanów epickich powieści fantastycznych, dla fanów twórczości Sarah J.
Maas i cyklu „Szklany tron”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz