28.02.2023

"W drogę!" Beth O'Leary

 

Nie miałam wcześniej styczności z twórczością Beth O’Leary, naturalnie więc byłam ciekawa tego tytułu. Do sięgnięcia po książkę przekonała mnie nowoczesna grafika okładki oraz jej kolorystyka kojarząca się z latem. Fabuła opowiada o losach Addie i Dylana, która zaczyna się od niefortunnych okoliczności. Addie wraz ze swoją siostrą Deb jadą na ślub przyjaciółki. Ich podróż przerywa stłuczka, którą powoduje były chłopak Addie, Dylan również jadący na tę samą ceremonię. Addie nie ma wyjścia i zostaje zmuszona do zabrania Dylana i jego przyjaciela, Marcusa ze sobą. Addie wie, że z tej podróży nie wyniknie nic dobrego, ale nie zdaje sobie sprawy jak bardzo jej cierpliwość zostanie wystawiona na próbę. Bohaterów czeka naprawdę długa wycieczka pełna ekscentrycznych wydarzeń. Czy przypadkowo dobrana grupa zdąży na ślub? Czy zwaśnionym stronom uda się dojść do porozumienia? Jak zakończy się ich trasa?



(Opis wydawcy): „Mały samochód pełen dużych dylematów. Przygotuj się na wyjątkowo krętą drogę! To miała być miła podróż na ślub przyjaciółki. Trochę długa, ale Addie i Deb dobrze się do niej przygotowały – miały zapas przekąsek i playlistę wybraną specjalnie na tę okazję. Kiedy jednak wycieczka zaczęła się od stłuczki z mercedesem prowadzonym przez byłego chłopaka Addie, stało się jasne, że ten dzień nie będzie należał do udanych. Zwłaszcza, że w dalszą drogę muszą ruszyć razem z pasażerami rozbitego samochodu. Co może być gorszego od utknięcia na wiele godzin w wypchanym po brzegi mini cooperze ze spragnioną przygód siostrą, wciąż przystojnym, ale znienawidzonym eks, jego denerwującym kumplem i trochę dziwnym gościem z Facebooka zabranym na doczepkę? W małym samochodzie pełnym bagaży i tajemnic wszystko może się wydarzyć. A choć bohaterowie będą starali się omijać ślepe uliczki, nie wiadomo, co ich czeka za zakrętem. Ale komu w drogę, temu… miłość?

Już na samym wstępie muszę podkreślić, że książka ani trochę mi się nie podobała. Największym minusem był dla mnie język powieści. Nie potrafiłam wgryźć się w styl pisania Beth O’Leary, jej dobór słownictwa, jak i wypowiedzi bohaterów wydawały mi się zupełnie pozbawione głębi. Bardzo lubię sięgać po lektury zaliczające się do lekkich i taki też jest ten tytuł, ale nawet wtedy mam swoje wymagania, których „W drogę!” po prostu nie spełnił i teraz wyjaśnię dlaczego.

Autorka podzieliła książkę na dwa typy akcji: tą dziejącą się w czasie teraźniejszym, jak i tą z przeszłości życia bohaterów. Wszystko byłoby dobrze, gdyby B. O’Leary trzymała się dłużej jednego okresu. Tymczasem rozdziały zmieniają się bardzo szybko, raz pojawia się przeszłość, raz teraźniejszość i tak non stop. Źle się czułam czytając tak poukładaną treść, ponieważ ciężko przychodziło mi przyzwyczajenie się do losów postaci i nie potrafiłam zagłębić się w daną historię. B. O’Leary poszła jeszcze dalej i rozdzieliła tekst na pisany z narracji Dylana oraz Addie, przy czym są to historie dość krótkie. I tak czytelnik bez przerwy musi lawirować pomiędzy jednym i drugim, a nawet trzecim i czwartym. Nie przypadło mi to do gustu wcale.

Bohaterowie wydają mi się strasznie niedopracowani. Pomimo tego, iż czytelnik poznaje ich upodobania oraz charakter, nie wyróżniają się moim zdaniem niczym szczególnym. Jedyną interesującą postacią był Marcus, który okropnie mnie irytował, ale za to potrafił wywołać we mnie określone emocje. Reszta wydawała mi się takim tłem, nawet Addie i Dylan pojawiający się na pierwszym planie.

Fabuła książki również mnie nie zaciekawiła. Akcja rozwija się bardzo wolno i co chwila zmienia się z dawnych czasów na obecne, przy czym więcej pojawia się tych dawnych. Strasznie się przez to zawiodłam, bo liczyłam na więcej śmiesznych sytuacji dziejących się podczas podróży bohaterów, tymczasem autorka serwuje czytelnikowi mnóstwo przeszłości z życia postaci, opowiadając rozwój relacji Addie i Dylana oraz przyczyny rozpadu ich związku. Miałam nadzieję na trochę inną historię, więc i tutaj pojawiło się rozczarowanie.

Dopiero zakończenie powieści okazało się interesujące i wreszcie potrafiłam się lekko wciągnąć, ale nie na tyle, by czuć jakiekolwiek pozytywne emocje z czytania lektury. Jeżeli już to tylko ulgę, bo nareszcie mogłam dotrzeć do finału i odłożyć egzemplarz na półkę. Poza tym wątki końcowe nie zaskoczyły mnie zbytnio, nie zmusiły do głębszych refleksji, nie pojawił się dramat, który przyprawiłby o ciarki na skórze. Pozytywne rozwiązanie akcji tylko mnie jeszcze bardziej wynudziło i wymogło postanowienie, żeby unikać tego typu książek.

Czy polecam? Absolutnie nie. „W drogę!” jest bardzo nużącym tytułem, dlatego jeśli macie tracić czas to lepiej sięgnąć po coś innego.

Okładka jest bardzo przyjemna dla oczu i przedstawia rysunek graficzny auta oraz postać mężczyzny i kobiety na łososiowym tle. Na przedłużeniach oprawy umieszczono rekomendacje czytelnicze oraz notatkę biograficzną autorki. Wewnątrz okładki znajduje się reklama innych powieści Beth O’Leary oraz rysunek drogi. Czcionka moim zdaniem jest odrobinę zbyt mała.

 

Podsumowanie:

+ narracja pierwszoosobowa

+ pomysł fabularny

+ estetyczna okładka

- wolno rozwijająca się akcja

- czytelnik otrzymuje trochę inną historię niż z opisu umieszczonego na okładce

- słabo przedstawione postacie

- częste przeskoki czasowe

- słaby styl autorki

 

Liczba stron: 416

Wydawnictwo: Albatros

Gatunek: obyczajowy

Rok wydania: 2021

Dla kogo: dla fanów lekkich i zabawnych powieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj