23.08.2020

"Marzyciel" Laini Taylor

 
Uwielbiam książki Laini Taylor. Pierwsza jej powieść, z którą miałam styczność to „Córka dymu i kości” i już wtedy zostałam oczarowana. Niesamowity styl i zdolność kreowania światów to cechy wyróżniające tę pisarkę. Zastanawiałam się czy kolejne jej dzieła będą tak samo zapierać dech jak poprzednie. Nie bez obaw zabrałam się za czytanie „Marzyciela”.



"Lazlo Strange od zawsze marzył, aby poznać tajemnice zaginionego miasta Szloch. Jako sierota, a potem skromny bibliotekarz, nawet nie przypuszczał, że ma szansę na odbycie kosztownej wyprawy przez pustynię Elmuthaleth do miejsca, gdzie mieszkają mityczni wojownicy. Dopóki sami nie przekroczyli bramy Wielkiej Biblioteki i nie zaproponowali wyprawy… komuś innemu” – tego o fabule możemy się dowiedzieć z okładki książki. Spieszę dodać, że nie tylko Lazlo jest tutaj głównym bohaterem, lecz również Sarai, która z miejsca zdobyła moją sympatię. Od lat ukrywająca swoje istnienie przed ludźmi, razem z pozostałą czwórką ocalonych próbuje przetrwać kolejny dzień życia w cytadeli, pozostałości istnienia bogów. Losy Lazla i Sarai szybko splatają się ze sobą i trwają aż do samego końca powieści. Każda z postaci została przedstawiona bardzo dokładnie, a wszystkie wydarzenia opisywane przez autorkę niemal pojawiają się przed naszymi oczami.
Laini Taylor kolejny raz zdobyła moje uznanie. Niemal poetycki język powieści, a także przedstawiony w niej bajkowo – tragiczny świat sprawiają, że od tej książki nie można się oderwać. Jest to opowieść o nadziei i nienawiści, miłości i poświęceniu, a wszystko w imię marzeń. Mimo prostoty tej historii (w końcu opowiadań o bohaterach wyruszających na poszukiwanie tajemniczych miast jest dziesiątki) ta jedna mnie zachwyciła i wiem, że z ochotą sięgnę po następny tom.
Okładka doskonale pasuje do opisywanej historii. Dla mnie jest po prostu śliczna – granatowy kolor z rysunkiem złotego „nocnego motyla” wiernie oddaje to, co dzieje się w powieści. Po bokach mamy również klapy, które mogą służyć jako zakładki (przynajmniej ja ich tak używam). W środku każdy z rozdziałów i części (są ich aż cztery) także oznaczony jest rysunkiem ćmy, dzięki czemu książka zyskuje na estetyce. Jedyne czego mi tutaj zabrakło to spis treści. Lubię sobie czasem zerknąć z tyłu i popatrzeć na poszczególne tytuły i numery stron, a bez tego całość wydaje mi się jakaś taka niekompletna.

           

Podsumowanie:
 
+ elegancka okładka

+ wciągająca historia

+ interesujący bohaterowie

+ język powieści

- brak spisu treści



Ilość stron: 512

Wydawnictwo: SQN

Gatunek: Fantasy, Paranormal romance

Rok wydania: 2017 (2018 w Polsce)

Dla kogo: dla młodzieży

           

Czy czytaliście już książki Laini Taylor? Jesteście zachwyceni tak jak ja, czy wręcz przeciwnie?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj