12.12.2020

"Dwór Mgieł i Furii" Sarah J. Maas

 

Drugi tom serii o dworach zdecydowanie różni się od swojego poprzednika. Muszę z dumą napisać, że Sarah J. Maas tym razem stanęła na wysokości zadania i zdołała mnie zaskoczyć, i to w niejednym momencie. Pomału zaczynam przekonywać się do tej autorki, pomimo moich kiepskich początków z „Księżycowym Miastem”. Jeżeli chcecie zapoznać się z moją opinią na temat „Dworu Mgieł i Furii” – zapraszam do czytania tekstu poniżej.


 

„Po tym jak Feyra ocaliła Prythian, mogłoby się wydawać, że baśń dobiega końca. Dziewczyna, otoczona luksusem, przygotowuje się do poślubienia ukochanego Tamlina. Przed nią długie i szczęśliwe życie. Sęk w tym, że Feyra nigdy nie chciała być księżniczką z bajki. Zresztą zupełnie nie nadaje się do tej roli. W snach wciąż powracają do niej wymyślne tortury Amaranthy i zbrodnia, którą popełniła, by się od nich uwolnić. Pragnący zapewnić jej bezpieczeństwo Tamlin próbuje zamknąć Feyrę w złotej klatce. W jej nowym nieśmiertelnym ciele drzemią moce, których dziewczyna nie umie opanować. W dodatku o spłatę swojego długu upomina się największy wróg Tamlina – Rhysand, książę Dworu Nocy.” Jak to dobrze, że autorka postanowiła porzucić słodki styl charakterystyczny dla poprzedniego tomu i ukazała dziury w związku pomiędzy Tamlinem, a Feyrą. Okropnie nudziłam się, czytając wątki o Dworze Wiosny i ich bohaterach, dlatego powrót mojego ulubionego Rhysanda przywitałam jak na widok ulubionych czekoladek. Wraz z rozwojem fabuły dowiadujemy się o planowanym najeździe króla Hybernii na Prythian i ziemie należące do ludzi, dlatego Feyra stara się zrobić wszystko, co w swojej mocy, aby przygotować się do wojny. Niestety otrzymane dary od książąt poszczególnych dworów nie są takie proste do okiełznania, jakby to się mogło wydawać. Książę Dworu Nocy oferuje swoją pomoc Feyrze, którą główna bohaterka przyjmuje początkowo nieufnie. Jeszcze nie wie, że wraz z rozwojem magicznej siły pojawi się w niej także nowe, nieokiełznane uczucie wobec Rhysanda. Jak postacie poradzą sobie z tak nieoczekiwanym zwrotem akcji w ich życiu? Tego dowiecie się czytając „Dwór Mgieł i Furii”.

Wspomniałam już o tym, że zachwyciłam się fabułą tego tomu. Poprzednia część wydawała mi się zbyt schematyczna, na szczęście jej kontynuacja zaskakuje, tak jak potrafią zaskakiwać książki spod pióra Sarah J. Maas. Nie brakuje gwałtownych zwrotów akcji, zabawnych przekomarzań pomiędzy bohaterami, intryg, walk i krwi. Co prawda zakończenie w porównaniu z pierwszym tomem wydawało mi się zdecydowanie za mało brutalne i tragiczne, ale i tak nie mogłam się oderwać od czytania. Miałam wrażenie, że główna bohaterka nie jest już tą samą osobą, podobała mi się jej przemiana uchwycona przez autorkę z punktu widzenia człowieka do fae, zwłaszcza przebiegłość, tak charakterystyczna dla tego gatunku. Feyra straciła też nieco na swojej niewinności, ale nie brakowało mi u niej tej cechy. Jestem niezmiernie ciekawa jak wszystko potoczy się w kolejnych tomach. Mam nadzieję, że i trzecia część okaże się tak emocjonująca.

Drugi tom został podzielony na trzy części. Tak jak w poprzednim tomie, tak i w tym umieszczono mapkę Prythianu z zaznaczeniem poszczególnych lokalizacji, które odwiedziła główna bohaterka. Na okładce dominują niebieskie barwy, ale wciąż jest to za mało, żeby mi się spodobała. Dalej uważam, że powinna być mocniejsza i ciekawiej przedstawiona.

 

Podsumowanie:

+ akcja rozwija się bardzo szybko i nie sposób oderwać się od książki

+ bohaterowie ukazani znacznie ciekawiej od poprzedniego tomu

+ zachowana przemiana postaci

- okładka może się szybko przecierać

 

Ilość stron: 768

Wydawnictwo: Uroboros

Gatunek: paranormal romance, fantastyka

Rok wydania: 2017 (z 2016)

Dla kogo: dla fanów gatunku young adult i erotyki  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj