18.07.2024

"Zmierzch bogów" Michał Gołkowski

 


Przed Wami recenzja ostatniego tomu trylogii „Bramy ze złota” Michała Gołkowskiego. O czym opowiada finał przygód Zahreda? Czarne chmury zbierają się nad Konstantynopolem. Zahred i jego towarzysze broni szykują się do ostatecznej obrony miasta, które już od wielu tygodni jest oblężone przez armię wroga.

Ataku można spodziewać się lada chwila. Nie tylko poza murami robi się niebezpiecznie. Również wewnątrz Zahred i Mira nieustannie padają ofiarą intryg i przepychanek politycznych. Wkrótce czeka ich decydujące starcie, wyłaniające tylko jednego zwycięzcę. Czy Zahredowi uda się w końcu zwrócić na siebie uwagę bogów? Czy jego klątwa nareszcie zostanie przełamana? Jak potoczą się dalsze losy Konstantynopola?

(Opis wydawcy): „Wojna! Mury Konstantynopola jęczą pod naporem machin oblężniczych emira Maslamy, pchanego do walki przez ambicję, zemstę i honor. Atak za atakiem rozbija się o niezdobyte umocnienia… Jednak prawdziwe zagrożenie rodzi się w ciemnych zaułkach Miasta i złotych salach pałacu cesarskiego. Pośród chaosu walk, mozaiki intryg i pełnych zwątpienia spojrzeń jest jeden człowiek, który nie potrzebuje już ani wiary, ani nadziei – ponieważ ten człowiek wie. Teraz, kiedy Zahred wie, że został dostrzeżony, nie cofnie się już przed niczym… Wojownicy ostrzą miecze i topory, szykując się do bitwy, która zadecyduje o losach kontynentu, a może i świata. Teraz nie ma już odwrotu. Nadchodzi ostatnia walka, zbliża się Ragnarok – ZMIERZCH BOGÓW.

Sięgając po ostatni tom tego cyklu, byłam pełna nadziei. Po zawodzie, który pojawił się przy czytaniu poprzednich części, liczyłam na poprawę i uzyskanie informacji o bohaterze. Czy autorowi udało się mnie zadowolić?

Jeżeli chodzi o styl, jak i umiejętność poprowadzenia akcji, jestem pod dużym wrażeniem. Co prawda narzekałam wcześniej na przydługie opisy, w tym tomie także zaobserwowałam ich nadmiar, jednak tragedii nie było. Autor stara się barwnie przedstawić sceny walk, jak i otoczenia postaci, pomimo zauważalnej przeze mnie powtarzalności. Przykłada się także do ukazania intryg politycznych, różnic kulturowych (co czasami wypadało bardzo zabawnie), problemów ekonomicznych miasta. Właśnie te elementy w moim odczuciu były najbardziej interesujące, dzięki nim cała akcja książki nabierała impetu i sprawiła, iż chciałam wiedzieć jak Zahred wybrnie z kiepskiej sytuacji oblężenia miasta.

Muszę teraz przejść do wad książki, a nawet cyklu. Bardzo zawiodłam się na samej koncepcji takiego bohatera jak Zahred. Wcześniej pisałam o tym, jak bardzo chciałabym poznać szczegóły nałożenia na niego klątwy/błogosławieństwa, które zadecydowało o jego przyszłych losach. Miałam nadzieję, że dowiem się w końcu czegoś o jego przeszłości i o tym, o co chodzi z poszukiwaniem bogów. Nie znalazłam odpowiedzi na te pytania i jestem ogromnie rozczarowana z tego powodu. Naszła mnie nawet taka refleksja: po co tworzyć tyle szumu wokół jednego motywu, skoro nie jest on do końca wyjaśniony i może być dla wielu czytelników niezrozumiały? Przypuśćmy, że klątwa Zahreda jest metaforą, nawiązaniem do religijnych wierzeń, czy zwalnia to twórcę z obowiązku wyłuszczenia odbiorcy ważnych konceptów fabuły? Moim zdaniem nie.

Następnym rozczarowaniem są powtarzające się sceny. Jasne, autor przedstawia mnóstwo różniących się od siebie przygód bohaterów, jednak jeżeli zestawić ze sobą wszystkie tomy serii to można zauważyć pewien schemat, według którego toczy się cała fabuła. Po przeczytaniu pięciu części cyklu mam wrażenie, że każdy tom opowiada o tym samym. Są jakieś tam bitwy, główna postać się w nich kotłuje, szuka sobie bogów, chce zwrócić ich uwagę i absolutnie nic z tego nie wynika. Jeszcze na początku jakoś tam się wciągnęłam, ale im dalej z tą historią, tym coraz gorzej.

Zakończenie także mnie zawiodło i jest bardzo podobne do poprzednich części. Autor twórczo podszedł do opisania pewnych metafizycznych zjawisk, a jednak wciąż nic z nich według mnie nie wynikło. Brakowało mi pewnego rozwinięcia w bardziej fantastycznej formie, które wyjaśniłoby te wszystkie zawiłości, nurtujące mnie do tej pory.

Czy polecam? Raczej nie. Książki są bardziej dla fanów samego autora i nawiązań do historii. Fantastyki tutaj niestety jak na lekarstwo, nad czym bardzo ubolewam.

Twarda oprawa przedstawia ilustrację głównego bohatera na polu bitwy. Na okładce znajdują się pozłacane elementy. Wklejka zawiera mapę Konstantynopola wraz z reklamą pozostałych części serii. Wewnątrz książki umieszczono grafiki autorstwa Vladimira Nenova obrazujących niektóre sceny fabularne. Czcionka duża, czytelna, sprzyjająca szybkiemu czytaniu.

 

Podsumowanie:

+ styl literacki autora

+ barwne ukazanie przygód bohaterów

+ mnóstwo epickich bitew

+ dużo intryg politycznych

+ nawiązanie do historii

+ mapka

+ twarda oprawa

- fabuła napisana rozwlekle

- dużo schematów

- nie wszystkie wątki zostały dokładnie przedstawione i wyjaśnione

 

Liczba stron: 768

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Gatunek: fantasy

Rok wydania: 2019

Dla kogo: dla fanów twórczości autora, dla miłośników epickich bitew i nawiązań do wydarzeń historycznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj