8.02.2021

"Okrutny Książę" Holly Black

 

Zachęcona pozytywnymi recenzjami „Okrutnego Księcia”, czym prędzej zabrałam się za „pałaszowanie” lektury. Niestety, zbyt wiele obiecywałam sobie podczas czytania i chyba dlatego im bardziej wgłębiałam się w historię ukazaną przez Holly Black, tym mocniej narastało we mnie rozczarowanie, bohaterowie drażnili, a sama fabuła wydała się dość nijaka. Może to efekt czytania innych pokrewnych tematów – w końcu ile można pisać o wróżkach, elfach i innych podobnych tworach, ale skoro taka moda to chyba pozostaje mi zacisnąć zęby i jakoś to znieść.


 

Główną bohaterką książki jest Jude – typowa nastolatka z nietypowymi problemami. W dzieciństwie razem ze swoimi siostrami zostaje uprowadzona ze świata śmiertelników przez niejakiego Madoka, którego specjalnością jest rozlew krwi. Pozbawione przez niego rodziców, wychowujące się z dala od ludzi siostry, przystosowują się do życia w krainie długowiecznych elfów. Jude nie ma łatwego życia. Niemal codziennie musi znosić docinki na temat swojego pochodzenia i odmienności. W przystosowaniu się nie pomaga również jej charakter, a zwłaszcza raniona często duma. To przez nią ląduje bez przerwy w tarapaty. Jej największym wrogiem jest Cardan – książę elfów, uparcie dokuczający na każdym kroku. Jude jeszcze nie wie, że dzięki rywalizacji powstałej między nią, a Cardanem, zdobędzie umiejętności bardzo potrzebne do ochrony przyszłego króla elfów.

Muszę przyznać, że tę historię czyta się dość szybko i jednym tchem, zwłaszcza ze względu na akcję pędzącą na czytelnika jak lawina. I to jedyna zaleta książki. Moje zastrzeżenia budzi sam charakter głównej postaci. Jak ta Jude mnie irytowała… czasem miałam wrażenie, że zwyczajnie brakowało jej rozsądku. Pchała się zawsze tam, gdzie nie trzeba, podejmowała decyzje kompletnie pozbawione sensu, chociaż wiedziała doskonale w jak trudnej może znaleźć się sytuacji. Podejrzewam, że na tej zasadzie autorka budowała napięcie, ale przez takie rozwiązania jedyne na co miałam ochotę, to mocno walnąć się w głowę. Inni bohaterowie wcale nie byli lepsi. Każdy z elfów albo chciał zrobić krzywdę Jude, albo się z nią bratał. Zabrakło mi tutaj rozwiązań „pomiędzy”. Zbytnia skłonność do przemocy ze strony jej nieprzyjaciół także mi nie pasowała, podejrzewam, że pisarka próbowała ukazać krwiożerczość wykreowanych przez nią istot, ale trochę w niektórych momentach przesadziła (nie, nie chodzi mi tutaj o brutalność, ale o brak rozwagi w zachowaniach postaci).

I teraz żeby nie było, że jestem ciągle na nie: pomijając te wszystkie wady i przymykając oko na zachowania bohaterów, książka jest całkiem, całkiem, jeżeli nie próbujecie szukać perełek wśród literatury, tak jak ja to czasem robię. Mój błąd polegał na tym, że spodziewałam się zbyt wiele. Natomiast, jeżeli lubicie książki o prostym stylu i chcecie czasem się „odmóżdżyć” oraz szukacie prędkiej akcji – śmiało sięgajcie po „Okrutnego Księcia”. Może akurat Wam się spodoba? W końcu ile blogów omawiających powieści, tyle opinii.

Na pewno na uwagę zasługuje okładka książki. Delikatna gałązka na białym tle, na której  zaczepiona jest korona, adekwatnie nawiązują do powieści i przedstawionych w niej bohaterów. Litery wraz z koroną są delikatnie pozłacane, co bardziej przykuwa wzrok. Standardowo okładka jest przedłużona, na jej zagięciach zamieszczono krótką notę o autorze i reklamy wydawnictw. Rozdziały są ozdobione kwiecistymi rysunkami, odstępy w tekście oddzielono ilustracją miecza, zaś na początku znajduje się mapka krainy elfów. Sama książka została podzielona na dwie części, na początku każdej z nich dodano wiersz, także upiększony kwiatami. Każdą stronę udekorowano malutką ikoną dębu. Uwielbiam tak dopieszczone graficznie książki.

 

Podsumowanie:

+ szybkość akcji

+ grafika wewnątrz książki

+ okładka książki

- irytujący bohaterowie

- dość oklepany wątek o elfach

 

Ilość stron: 424

Wydawnictwo: Jaguar

Rok wydania: 2018

Gatunek: paranormal romance, fantastyka

Dla kogo: dla młodzieży

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj