Czy
jesteście fanami opowieści, w których głównym wątkiem jest miłość studencka? „Lato
koloru wiśni” to lekka powieść obyczajowa napisana z humorem, przedstawiająca
perypetie dwójki bohaterów – Elyasa i Emely. Oboje pałają do siebie olbrzymią
niechęcią, związaną z przykrym wydarzeniem z przeszłości. Emely stara się o
niej zapomnieć, co jest trudne, gdy Elyas samą swoją obecnością nieustannie
przypomina jej dawne chwile. Gdyby tylko chłopak mógł zrozumieć, że Emely nie
życzy sobie jego nachalności…
„Pierwsza miłość na zawsze pozostaje w
pamięci. Nikt nie wie o tym lepiej niż Emely, obdarzona nieco sarkastycznym
poczuciem humoru studentka literaturoznawstwa. Po siedmiu latach znów spotyka
przystojnego i czarującego Elyasa o turkusowych oczach. To brat najlepszej
przyjaciółki, który już kiedyś wywrócił jej życie do góry nogami. Emely nadal
nienawidzi go z całego serca. O wiele chętniej poświęca uwagę anonimowemu
autorowi e-maili, który ma na imię Luca i zdobywa jej serce romantycznymi,
czułymi wiadomościami. Ale czy można się zakochać w nieznajomym?” Emely to
zwyczajna studentka, która nie przepada za imprezowaniem. Prowadzi dość
samotniczy styl życia, ale jak każda młoda osoba marzy o znalezieniu swojej
drugiej połówki. Na pomoc przychodzi jej jedyna przyjaciółka Alex, posiadająca
dość zamożnych rodziców i siostra najgorszego wroga Emely – Elyasa. Alex po
zmianie uczelni przeprowadza się do brata, dlatego Emely musi znosić
towarzystwo znienawidzonego chłopaka. Elyas niczego jej nie ułatwia, ponieważ
za każdym razem, gdy ich drogi krzyżują się ze sobą, usiłuje ją podrywać lub w
jakiś sposób zirytować, dlatego Emely nie pozostaje mu dłużna. Pewnego dnia
Emely dostaje list od nieznajomego wielbiciela. Ich relacja z czasem się
rozwija, ale dziewczyna zdaje sobie sprawę, że Elyas nie jest jej tak do końca
obojętny. Czy uda jej się zapomnieć o przeszłości? A może czas otworzyć się na
nową znajomość?
Patrząc
na opinie tej książki, miałam dość spore oczekiwania i niestety, trochę się
zawiodłam. Spodziewałam się bogato napisanej historii z morałem i ciekawym
wątkiem miłosnym, a otrzymałam zwykły opis relacji pomiędzy chłopakiem i
dziewczyną. Początek mocno mnie rozczarował i zastanawiałam się jak ja dam radę
przeczytać te kilkaset stron… O dziwo, po zapoznaniu się z pierwszymi
rozdziałami, wciągnęłam się w opowieść Cariny Bartsch. Myślę, że jest to zaleta
dialogów pomiędzy bohaterami, które momentami wywołują w czytelniku eksplozję
śmiechu i gwarantują dobrą zabawę. Pomysły Emely oraz jej próby odepchnięcia od
siebie niechcianego zalotnika skutkują przypływem euforii i poprawiają humor,
co każe nam przewracać strony dalej.
Ciężko
przychodziło mi zrozumienie zachowań Emely i Elyasa. Nie potrafiłam ogarnąć
dlaczego dziewczyna zachowuje się tak dziwacznie. Z jednej strony wiadomo było,
że go nienawidzi, z drugiej zaś próbowała zachęcić chłopaka do zwrócenia na
siebie uwagi, by potem krzyczeć, żeby się od niej odczepił. Elyas znów wydawał
mi się wkurzająco nachalny i nie znałam powodów, dlaczego tak uwziął się na
Emely. Wraz z rozwojem akcji poznajemy jednak pobudki bohaterów oraz ich
historię i moment, w którym wszystko okazuje się jasne uważam za kluczowy,
ponieważ od tej chwili czytało mi się książkę znacznie lepiej. W końcu mogłam domyślić
się, co jest grane!
Pomimo
zawiłości w relacji Elyas – Emely, autorka nie zaskoczyła mnie ani na jotę,
dlatego nad tym bardzo ubolewam. Zakończenie wydało mi się tak oczywiste, że
nawet ja zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe, że Emely jest tak niedomyślna
i tak… głupia. Jeżeli dodać do tego upór dziewczyny i jej nieskłonny do
współpracy charakter, otrzymujemy dość marną bohaterkę. Na szczęście, wszystko
rewanżuje zabawny styl autorki i lekkość prowadzonej narracji oraz historii,
ale i tak książka według mojej oceny wypada dość słabo. Wydaje mi się, że jest
to dobra lektura na takie „odmóżdżenie się” i nic więcej. Myślę, że nada się
dla każdego, kto potrzebuje poprawić sobie humor i nie przeszkadza mu wiek
postaci oraz brak skomplikowanych wydarzeń. Osobiście zaciekawiły mnie wątki
Elyasa i Emely, ale wiem, że powieść nie zostanie w mojej głowie zbyt długo,
ponieważ ich historia nie wyróżnia się niczym prócz śmiesznych dialogów i scen,
a to trochę za mało, by zwrócić moją uwagę.
Okładka
przedstawia dwie twarze, jedna należy do Emely, zaś druga do Elyasa. Ogromne
litery tytułowe widać już z daleka i jest to chyba jedyny element, który w
pewien sposób przyciąga wzrok. Czcionka duża i wyrazista, sprzyjająca szybkiemu
czytaniu. Przerywniki pomiędzy tekstem to obrazki małych liści. Jakość okładki
jest zadowalająca, ponieważ pomimo miękkiej oprawy, jest ona dość wytrzymała.
Podsumowanie:
+
zabawne dialogi
+
lekka historia
+
śmieszne sceny w powieści
-
mało zaskakujące wydarzenia
-
infantylni bohaterowie
Ilość
stron: 496
Wydawnictwo:
Media Rodzina
Gatunek:
obyczajowy
Rok
wydania: 2015 (z 2011)
Dla
kogo: dla osób lubiących lekkie książki, dla młodzieży
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz