29.09.2022

"Wiedźmy na gigancie" Małgorzata J. Kursa

 

Nie miałam pojęcia, czego mogę się spodziewać po tej książce. Miałam ochotę na coś lekkiego i niefantastycznego, więc mój wybór w końcu padł na komedię kryminalną „Wiedźmy na gigancie” polskiej autorki Małgorzaty J. Kursy. Bohaterami powieści są pracownicy agencji literackiej TERCET, czyli Majka, Anka, Gośka i Piotr oraz nowo przyjęta stażem Ida. Razem przyjdzie im rozwiązać niezwykłą zagadkę morderstwa z premedytacją. Ktoś odpowiada za śmierć znanych pisarek, a wiedźmy nie spoczną dopóki nie dowiedzą się kto za tym stoi. Tym bardziej, że posiadają pewien trop.



(Opis wydawcy): „Personel świetnie prosperującej agencji literackiej TERCET, nazywany przez środowisko autorskie wiedźmami, popada w konflikt z początkującym autorem Adamem Grandzikiem. Ten poprzysięga zemstę. I oto podczas corocznych Imienin Jana Kochanowskiego organizowanych w Parku Krasińskich dochodzi do podejrzanych zgonów kilku znanych pisarek. Czy mają one coś wspólnego z zemstą upokorzonego autora? Dociekliwe wieźmy przy pomocy swego ulubionego sekretarka zabierają się do rozwikłania tej zagadki. Czy uda im się znaleźć prawdziwego zabójcę, nim za morderstwo zostanie skazana niewinna osoba?

Chyba najbardziej zachwycił mnie w tej książce styl autorki. Od razu zwróciłam uwagę na dość rozbudowany język oraz lekki i zabawny sposób pisania. Lubię, gdy autor pomimo prowadzenia luźnej historii posługuje się bogatszym słownictwem, dlatego ten element oceniam pozytywnie. Kolejna sprawa to dokładne przedstawienie postaci. Prócz skupienia się na prowadzeniu fabuły, M. J. Kursa wprowadza dużo fragmentów z przeszłości bohaterów, co sprawia, iż czytelnik może dokładnie zapoznać się z każdym z nich. Ponieważ cała książka jest dość krótka, uważam to za dobre posunięcie ze strony M. J. Kursy. Tym, co mnie trochę denerwowało to prowadzenie dialogów – mimo, że wiele z nich było napisanych w sposób żartobliwy to jednak momentami miałam wrażenie, iż są zwyczajnie za długie.

Teraz przejdę do bardziej brutalnej części recenzji, bo wymienię to, co mi się nie podobało. Jak dla mnie tutaj zwyczajnie zabrakło akcji. Nim cała historia nabrała tempa i przeszła do sedna, zdołałam przeczytać ponad połowę książki i to do momentu opisanego przez wydawcę. Raz, że moim zdaniem streszczenie na okładce zdradza zbyt wiele, dwa fabuła rozwija się tak powoli, że już gorzej się nie da. Fajnie, iż autorka zdecydowała się na opisanie żartobliwych dialogów i zabawnych sytuacji, ale odbiło się to kosztem prędkości akcji. Kolejny minus to zdradzenie tożsamości mordercy już na samym początku. A gdzie przyjemność z obstawiania kto zabił? Gdzie są elementy zaskoczenia i domysłów?

Następna sprawa to bohaterowie. Tak, główne postacie są naprawdę w porządku i mają ciekawe charaktery, chociaż momentami miałam wrażenie, że pierwsze skrzypce bardziej grają Majka, Ida i Piotr, reszta pojawiała się gdzieś tam w tle. Gorzej rzecz ma się z antagonistami – jakoś uważam, że powinni mieć bardziej wyraziste charaktery. Zwłaszcza Adam działał mi czasem na nerwy i chociaż zdaję sobie sprawę, że ukazanie jego postaci miało żartobliwe zadanie to jednak wolałabym kogoś bardziej rozgarniętego.

Ogólnie odnoszę wrażenie, że cała powieść ma bardziej charakter komedii obyczajowej, dopiero na samym końcu pojawiają się w niej fragmenty kryminalne i można powiedzieć, iż fabuła nabrała pewnego rozpędu. Trochę szkoda, bo liczyłam na więcej akcji już na samym początku i niestety, odrobinę się zawiodłam. Z drugiej strony, autorka pisze tak zabawnie i tworzy tak komiczne sytuacje, że mnóstwo razy zdarzyło mi się parsknąć śmiechem. Dlatego nie oceniam tej książki aż tak źle, jak mogłoby się to wydawać. Jeżeli zaś chodzi o zakończenie to jest takie jak można się spodziewać, czyli pogodne i przyjemne, dlatego sama historia doskonale nadaje się na poprawę humoru.

Czy polecam? To zależy jakiej powieści oczekujecie. Jeśli szukacie czegoś niezobowiązującego na poprawę nastroju i lubicie lekkie kryminały bardzo podobne do tych, jakie pisała J. Chmielewska, to myślę, że spokojnie możecie decydować się na zapoznanie z tą książką. Bardziej wymagającym czytelnikom jednak ją odradzam.

Okładka graficznie jakoś nie przypadła mi do gustu. Kolory gryzą się ze sobą, zdjęcie niesionych na książce babeczek wydaje się wciśnięte na siłę. Czcionka mogłaby być ciut większa, ale nie ma tragedii.

 

Podsumowanie:

+ bogaty styl autorki

+ ciekawie przedstawieni bohaterowie

+ wiele zabawnych scen

- akcja długo się rozkręca

- już na samym początku wiadomo jak potoczy się fabuła

- denerwujący antybohater

- nieładna okładka książki

 

Ilość stron: 324

Wydawnictwo: Lucky

Gatunek: komedia kryminalna

Rok wydania: 2018

Dla kogo: dla fanów lekkich powieści kryminalnych w stylu Joanny Chmielewskiej

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj