Moja pierwsza przygoda z twórczością autorki, lecz na pewno nie ostatnia. Po lekturze „Tu i teraz” długo byłam pod jej wrażeniem, ale jakie były to wrażenia – o tym za chwilę przeczytacie. Wpierw chciałabym standardowo streścić trochę fabułę książki, by przybliżyć o czym mniej więcej opowiada i z jakimi wyzwaniami będą zmuszeni zmierzyć się bohaterowie powieści.
Marigold jest znana w swojej miejscowości z pogody ducha, pracowitości, niezłomności i pomocnej dłoni. Od wielu lat prowadzi sklep oraz opiekuje się swoją mamą w zaawansowanym wieku, której humory doprowadzają całą rodzinę do szału. Marigold wraz z Dennisem tworzą udane małżeństwo i wydawałoby się, iż nic nie zapowiada zbliżającej się katastrofy. Pewnego dnia Marigold zauważa u siebie zaniki pamięci, ale zrzuca to na karb starości. Niestety z czasem okazuje się, iż są to oznaki dużo poważniejszej choroby. Marigold i reszta rodziny zaczynają walczyć ze schorzeniem lecz pomału zbliża się nieuniknione. Żadne z nich nie jest przygotowane na to, co może się wydarzyć. Jak Dennis poradzi sobie z demencją żony? Czy będzie mógł liczyć na pomoc swoich córek i pozostałych członków rodziny?
(Opis wydawcy): „Gdy możesz stracić wszystko, liczy się tylko tu i teraz… Marigold poświęciła życie, aby troszczyć się o otaczających ją ludzi. Jednocześnie dbała o ognisko domowe, prowadziła lokalny sklep i była aktywną przywódczynią miejscowej społeczności. Gdy zaczęły się pojawiać u niej luki w pamięci, wszyscy kładli to na karb zmęczenia. Lecz Marigold coś się dzieje i coraz trudniej ignorować ten fakt. Kiedy jej zdrowie wciąż się pogarsza, rodzina musi nauczyć się dbać o kobietę, która zawsze dbała o nich. Lokalna społeczność, chcąc okazać wsparcie, zapewnia, że nadal uwielbia Marigold i że utrata pamięci nigdy tego nie zmieni, bo są ludzie, którzy będą pamiętać wszystko za nią… .”
Z początku nie przywiązywałam wagi do losów Marigold i jej rodziny, ponieważ obraz ten w moim odczuciu był odrobinę przesłodzony. Kochający nad życie mąż oraz pełna poświęcenia żona, w tym głębokie poważanie społeczności wobec ich małżeństwa oraz sukcesy dzieci nastawiły mnie trochę sceptycznie do całej historii. Trudny charakter najmłodszej córki Marigold, Suze oraz jej babka odrobinę przełamywały moje wrażenia, jednak to wciąż stanowiło dla mnie zbyt małe wyzwanie. Był to jednak początek i z czasem coraz bardziej zaczynałam interesować się małymi dramatami, które zaczęły towarzyszyć Marigold oraz jej bliskim. Dramaty te nagle zamieniły się w poważne problemy i nim się zorientowałam, już ciężko przychodziło mi bycie obojętną wobec historii tej kobiety.
„Tu i teraz” nie jest tylko opowieścią o Marigold, ale to również fabuła odnosząca się do losów jej męża, matki, córek, a także nieżyjącego już ojca. Ponadto pojawiają się drobne wzmianki o pobocznych postaciach, a więc mieszkańcach miasteczka, które często były niezwykle zabawne. Te wszystkie wtrącenia i drobne opowiastki sprawiły, iż cała historia nabrała cechy wielowątkowości, a ja takie zabiegi ze strony twórców bardzo lubię. Sama część o Marigold z czasem stała się interesująca i spowodowała we mnie uczucie smutku, nostalgii, nieuchronności przemijania, jednak gdyby S. Montefiore nie zdecydowała się także na rozwinięcie wątków pozostałych bohaterów to myślę, iż powieść nie byłaby kompletna i nie wywołałaby we mnie takiego poruszenia.
Santa Montefiore wspaniale kreuje postacie oraz opisuje ich losy i oddaje przeżywane przez nich emocje. Dzięki temu czytelnik może razem z bohaterami odczuwać wszystkie doświadczane przez nich sytuacje, często pełne bólu, żalu, ale też nadziei i radości. Pomimo sporej liczby wątków, każda scena zapada odbiorcy głęboko w pamięci. Zwróciłam też uwagę na umiejętność przedstawienia bohaterów pod kątem psychologicznym. Niektóre postacie w trakcie rozgrywających się wydarzeń przechodziły przemianę, inne niosły pozostałym otuchę, jeszcze inne napędzały akcję książki. W ten sposób fabuła nie jest w żaden sposób nudna, każdy fragment to nowy i interesujący kawałek całości.
Jedynym mankamentem był dla mnie styl autorki. Nie wiem czy jest to wina tłumaczenia, czy też po prostu tak została napisana powieść, ale brakowało mi odrobinę dłuższych opisów, które lepiej obrazowałyby niektóre sytuacje. Czasem autorka skupiała się na charakterystyce przyrody, jednak działo się to w momentach zachwytów postaci nad cudami natury. Ogólnie słaby język literacki w tym przypadku nie jest jakąś wielką wadą ze względu na świetnie uchwycone przeżycia bohaterów oraz tempo wydarzeń, ale czytając linijki tekstu miałam lekki niedosyt.
Czy polecam? Tak, jest to przepiękna powieść i rozdzierająca serce, w cudowny sposób opisująca ludzkie dramaty i koleje losu, jednocześnie niezwykle ponosząca ma duchu. Gorąco zachęcam Was do jej przeczytania.
Okładka przedstawia graficzną ilustrację ptaków i kwitnących gałązek drzew. Na klapach umieszczono notę biograficzną autorki oraz fragment książki. Wklejka bardzo podobna do rysunku z okładki. Czcionka standardowej wielkości, sprzyjająca szybkiemu czytaniu.
Podsumowanie:
+ chwytająca za serce fabuła
+ wielowątkowość powieści
+ rys psychologiczny postaci
+ przemiana niektórych bohaterów
+ czytelnik przeżywa emocje razem z postaciami
+ opowieść, od której trudno się oderwać
- trochę ubogi styl literacki
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: Świat Książki
Gatunek: obyczajowy
Rok wydania: 2021 (z 2020)
Dla kogo: dla miłośników opowieści o ludzkich dramatach i kolejach życia, wywołujących współczucie, ale też nadzieję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz