Przedstawiam Wam kolejną ciekawą serię fantastyczną o dość oryginalnym tytule. „Gdzie diabeł mówi dobranoc” to w miarę nowy młodzieżowy cykl opowiadający o nastoletniej Alicji, która w wyniku tragicznego zbiegu okoliczności trafia pod skrzydła nieco ekscentrycznej i nieprzewidywalnej Tatiany, swojej ciotki. „Księżyc jest pierwszym umarłym” to tom otwierający całą serię i śmiem dodać, że pomimo swojego przeznaczenia dla młodszych czytelników mocno mi się spodobał.
„Według legendy wiele stuleci temu czwórka przyjaciół została wygnana z rodzinnej wioski, gdyż ludzie lękali się ich czarów. Rozeszli się w cztery strony świata, ale zadziwiającym zbiegiem okoliczności i tak wszyscy dotarli w to samo miejsce – do czarciego kamienia. Tam wywołali diabła i dobili z nim targu… Ich potomkowie przez wieki odczuwali skutki tego paktu i bezskutecznie próbowali się z niego wywikłać. Czy przedstawicielom kolejnego pokolenia uda się wreszcie wrócić do normalności? Jakie przeszkody będą musieli wcześniej pokonać? Z jakimi przeciwnikami się zmierzyć? Jakich sojuszników pozyskać? Małe miasteczko na odludziu stanie się sceną niezwykłych wydarzeń. Po niespodziewanej śmierci rodziców siedemnastoletnia Alicja trafia pod opiekę ciotki, która mieszka w posępnym miasteczku na Podkarpaciu o mrocznej nazwie Czarcisław. Niezbyt zachwycona wyjazdem z Warszawy dziewczyna nie czuje się dobrze w nowym miejscu, najwyraźniej pełnym dziwaków i kryjącym jakieś ponure sekrety. Zagubiona nastolatka krok po kroku odkrywa, że nikt tu nie jest tym, za kogo się podaje. Sama też musi zmierzyć się z brzemieniem swojej prawdziwej natury i wykonać niebezpieczne zadanie.” Tak pokrótce opisano nam treść książki. Początkowo byłam pełna obaw sięgając po tę lekturę, ale wraz z zapoznawaniem się z historią Alicji coraz bardziej przekonywałam się do głównej bohaterki i miasteczka Czarcisław. Czytanie powieści sprawiło mi niemała frajdę i poprawiło humor – momentami nie umiałam powstrzymać się od śmiechu, ku zdziwieniu moich domowników. Na uwagę zasługuje styl autorki i to z jaką swobodą posługuje się sarkazmem. Myślę, że każdemu kto lubi lekkie młodzieżówki i samym nastolatkom spodoba się ta powieść, zwłaszcza że mamy do czynienia z morderstwami, tajemniczymi rytuałami, zaginionym i legendarnym artefaktem, wampirami, wiedźmami, wilkołakami, a wszystko w czysto słowiańskim wydaniu z elementem przygody.
Główna bohaterka stale dostarcza czytelnikowi rozrywki. Od razu zauważamy fakt, że nie jest zbytnio rozgarnięta i nie wierzy w te całe magiczne brednie, jak sama przyznaje, ale dzięki temu historia staje się ciekawsza i zabawniejsza. Ponieważ podchodzi racjonalnie do świata, stale dziwi się nietypowym zachowaniom mieszkańców Czarcisławia i dochodzi do wniosku, że trafiła do czubków. Wraz z poznawaniem historii poprzednich pokoleń nie jest już taka pewna siebie i zaczyna przyznawać rację zarówno swojej ciotce, jak i nowo poznanym przyjaciołom – Nataszy, Borysowi i Oldze. Niestety, nieprzewidziane wydarzenia zmuszają ją do związania się z jednym z najgorszych wrogów, Nikodemem. Wkrótce okaże się, że niespodziewana współpraca nie należy do jej najgorszych zmartwień.
Okładka książki przedstawia trzy postacie w magicznym kręgu na tle burzy. Bardzo spodobał mi się ten rysunek i utrzymana kolorystyka. Na klapach umieszczono standardowo fragment książki i biografię autorki. Czcionka co prawda nie jest duża, ale dzięki sporym odstępom linijek czyta się szybciej, a i oczy nie męczą się tak szybko. Jedyne do czego mam zastrzeżenia to ozdobione i błyszczące litery na okładce – nie wiem czy z czasem ta dekoracja nie będzie się przecierać i nie straci na swojej atrakcyjności.
Podsumowanie:
+ zabawna historia
+ oryginalny pomysł fabularny
+ lekka treść
+ ładna rysunkowa okładka
- brak
Ilość stron: 576
Wydawnictwo: Initium
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2019
Dla kogo: dla młodzieży
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz