4.10.2021

"Pocałunek żelaza" Patricia Briggs

 

Za mną trzeci tom przygód Mercy Thompson, niezwykłej zmiennokształtnej przybierającej postać kojota i zarazem obiekt zainteresowania wszystkich paranormalnych istot. „Pocałunek żelaza” nie zawiódł mnie ani trochę. Po obfitującej w wydarzenia drugiej części spodziewałam się, że autorka zapragnie nieco sobie pofolgować i fabuła nie spodoba mi się na tyle, by dać się jej porwać. Często w tak długich seriach bywa, że książki stają się stopniowo coraz gorsze, ale Patricia Briggs wciąż trzyma poziom i potrafi zaintrygować czytelnika. Co czeka główną bohaterkę, gdy zacznie pomagać niebezpiecznym nieludziom? W końcu kłopoty to drugie imię Mercy i przyciąga je o wiele lepiej niż magnes…


 

Przemiana wilkołaków jest niezwykle bolesna, szczególnie jeśli zwlekają z nią podczas pełni i księżyc wyciąga z nich wilka przemocą. Moja transformacja nie przysparza cierpienia, wprost przeciwnie, jest dość przyjemna. Jakbym przeciągała się po długiej nocy. Nos na wiatr, Mercy! Uroczysko to nie miejsce dla <grzecznych> dziewczynek. Pradawni stronią od ludzi. Wolą swoje rezerwaty, ludzkość nie jest jeszcze gotowa na ich poznanie. Rządzą się własnymi regułami, ich prawo jest twarde i szybkie… ale nie zawsze sprawiedliwe. Mercy spłaca dług zaciągnięty u swojego mentora. Pośród istot, które od wieków żyją w cieniu tajemnicy musi wytropić bestialskiego mordercę, ale sekrety Uroczyska i Pradawnych powinna zostawić w spokoju. Dla własnego dobra.” Pomoc Zee w trakcie ataku demonicznego wampira nie odbyła się bezinteresownie. Zmiennokształtna musi spłacić dług zaciągnięty dla niej przez nieludzi, a w tym celu udaje się wraz ze swoim kolegą goblinem do rezerwatu zamieszkiwanego przez jego pobratymców. Ktoś z premedytacją morduje mieszkańców Uroczyska i tylko Mercy dzięki swoim zdolnościom może odnaleźć sprawcę. Seria zabójstw staje się tematem numer jeden dla agentów policji, dlatego Mercy chce działać szybko, nim władze znajdą coś, co może pogrążyć nieludzi i skazać na wykluczenie i prześladowania. W końcu Pradawni znani są ze swojej bezwzględności oraz strzeżenia własnych sekretów, a ich ukryte motywy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Tylko czy Mercy nie podejmuje się wyzwania, które może ją przerosnąć?

„Pocałunek żelaza” dostarczył mi niesamowitych wrażeń. Autorka ponownie odkrywa przed nami tajemnice kolejnej stworzonej przez siebie rasy. Uwielbiam jej szczegółowe trzymanie się faktów i ukazywanie świata przedstawionego tak, jakby istniał naprawdę. Ponieważ wcześniejsze tomy skupiały się na wilkołakach i wampirach, P. Briggs tym razem postanawia wyjaśnić czytelnikowi nieco więcej na temat nieludzi i Pradawnych. W ten sposób poznajemy perypetie Mercy związane z oporem mieszkańców rezerwatu wobec ujawniania zakazanej wiedzy, zaś zmiennokształtna konfrontuje się z tym, co wiedziała do tej pory na temat Pradawnych, jak i zdobywa na ich temat o wiele więcej informacji. To także pierwszy tom, w którym pisarka postanawia wpleść więcej magii, co jest moją ulubioną zajawką w fantastyce.

Nie tylko Pradawni i nieludzie pojawiają się w tej części. Mercy kontynuuje swoją relację z wilkołakami, ujawniają się jej dylematy związane z uczuciami wobec dwóch jakże bliskich jej sercu mężczyzn – Adama i Samuela. Główna postać zostanie zmuszona do wyboru pomiędzy tym dwojgiem, ponieważ jej relacja z przywódcą odbija się bardzo źle na funkcjonowaniu stada. A nie ma nic gorszego niż rozwścieczony alfa, niepanujący nad sobą. Nie przepadam za tego typu zagrywkami ze strony autora, ponieważ bohaterka w ten sposób traci zaufanie w moich oczach i wydaje się mało dojrzała. Nikt nie lubi niezdecydowanych ludzi, tym bardziej przekłada się to na postacie, zaś pałanie uczuciem do dwóch osób jest motywem już oklepanym i denerwującym. Na szczęście, wątki romantyczne powieści nie są aż tak pogmatwane, a sama Mercy dobrze wybrnęła z sytuacji. Jestem ciekawa jak P. Briggs rozbuduje to dalej.

I na koniec zakończenie książki. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. Autorka bardzo ciekawie ukazała cierpienie Mercy, jej próby walki, na koniec współczułam bohaterce i żałowałam, że musiała przejść przez takie piekło. To chyba świadczy o tym, jak bardzo zaangażowałam się w czytanie tej powieści. Zastanawiam się jaki będzie następny krok pisarki i czy zmiennokształtna otrząśnie się z przykrych doświadczeń. Do samiutkiego finału miałam nadzieję, że Mercy wybrnie jakoś z paskudnej sytuacji, a jednak nie udało się. Aż boję się, co pojawi się w kolejnych tomach. Pomimo towarzyszącego mi poczucia klęski, cieszę się, że P. Briggs postanowiła potoczyć sprawy w ten sposób. Emocje, które mi towarzyszyły w pewnym sensie wynagrodziły cały żal wobec Mercy.

Okładka ukazuje Mercy podczas naprawy samochodu i tak jak poprzednie tomy, tak i tutaj są rysunki łapek, a także ozdobniki wokół rozdziałów. Czcionka taka jak lubię, kształtna i duża, dzięki której książkę czyta się znacznie szybciej. Lubię egzemplarze wydawane przez Fabrykę Słów, ponieważ ich oprawa graficzna, format i układ tekstu są przyjemne dla oka.

 

Podsumowanie:

+ zaskakujące zwroty akcji

+ dokładnie ukazany świat przedstawiony

+ dobrze wyjaśnione szczegóły wobec ras nadnaturalnych pojawiający się w książce

+ okładka

+ interesujący bohaterowie

- brak

 

Ilość stron: 408

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Gatunek: fantasy, urban fantasy

Rok wydania: 2017 (z 2008)

Dla kogo: dla osób lubiących historie o wilkołakach, wampirach, zmiennokształtnych i innych paranormalnych istotach

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj