Co
wyjdzie z połączenia kojota, Pradawnych i czarów? Patricia Briggs znów rzuca
główną bohaterkę w wir kłopotów, zamieszania i niebezpieczeństw. Mercy wraz z
Adamem i watahą biorą się za porządki na ich terenie. Ponieważ obiecali o
zadbanie o spokój mieszkańców Tri-Cities, teraz muszą rozwiązywać każde, nawet
z pozoru błahe problemy. W ten sposób zmiennokształtna rozprawia się z dziwnym
goblinem, armią kózek zombie, a także jest zobowiązana z Adamem do wzięcia
udziału w konferencji razem z Pradawnymi. Wszystkie te wydarzenia prowadzą ich
do tropu śmiercionośnej czarnej magii. Wygląda na to, że na pilnowanym przez
nich obszarze zadomowiły się nekromanckie wiedźmy, które nie spoczną, dopóki
nie zemszczą się na przyjaciółce Adama. Czy uda im się ją skrzywdzić? Czy ich
zemsta będzie miała jakieś granice? Jak Mercy i Adam poradzą sobie wobec tak
wielkiej magicznej potęgi?
(Opis
wydawcy): „W Mercedes Thompson-Hauptman
nie ma nic zwyczajnego. Jest mechanikiem samochodowym, zmiennokształtną
kojocicą i partnerką życiową przywódcy wilkołaczej watahy. Ale żadna z tych
niecodziennych rzeczy nie jest źródłem jej obecnych kłopotów. W obecne kłopoty
wpakowała się bowiem całkiem samodzielnie – wchodząc na most i przyjmując na
siebie odpowiedzialność za bezpieczeństwo wszystkich mieszkańców Tri-Cities.
Wszystko wyglądało prosto: miała od czasu do czasu złapać jakiegoś goblina
zabójcę, kozę zombie czy trolla. Miała dopilnować, by na neutralnej ziemi
ludzie mogli bezpiecznie pertraktować z istotami magicznymi. Rzeczywistość
udowodniła, że nikt nie jest bezpieczny. Doszło do konfrontacji pomiędzy
przywódcami ludzi a Szarymi Panami, rządzącymi magicznym ludem. Narasta konflikt.
Zbliża się nieuniknione starcie. Nadciąga burzowy jeździec, a imię jego Śmierć.”
Zdarzyło
mi się odrobinę pomarudzić przy pisaniu poprzedniej recenzji o wcześniejszym
tomie „Czas ciszy”. Teraz marudzić nie będę. Jestem w tej części absolutnie
zakochana i z wielką przyjemnością przeczytałam książkę od deski do deski.
Patricia Briggs znów mnie zachwyciła i rzuciła powiew świeżości na przygody
Mercy.
Całkowicie
przepadam za prędką akcją i tego w tym tomie nie brakuje. Każdy rozdział
obfituje w coraz to ciekawsze wydarzenia, które co chwila zmieniają sytuację
bohaterów. Mercy jak zwykle pakuje się w poważne kłopoty, ale też potrafi wyjść
z nich z kojocią klasą. Jej zabawne przygody oraz mrożące krew w żyłach
spotkania z śmiercionośnie potężnymi istotami ciągle podsycały moją fascynację
historią opowiadaną z punktu widzenia Mercy. Interesujące są też postacie
drugoplanowe, a zwłaszcza ukryta historia Elizawiety. Autorka ujęła mnie nowymi
pomysłami na poprowadzenie tego wątku, co sprawiło, iż całość wypadła naprawdę
obiecująco. Cieszę się też, że P. Briggs zrezygnowała z wstawiania fragmentów o
Adamie – kompletnie mi to nie pasowało w poprzedniej części i stanowiło typową
„zapchajdziurę”.
Styl
autorki jest lekki, przyjemny, wciągający. Pewnie będę się powtarzać, ale i tak
muszę to napisać – uwielbiam motywy fantastyczne wykreowane przez P. Briggs.
Nie dość, że wszystkie istoty są świetnie opisane to jeszcze posiadają własną
hierarchię, zasady działania, swoją magię i styl, a także potrafią pojawić się
wyjątki od reguł, które ubarwiają poszczególne wątki. Wyobraźnia P. Briggs
widać nie zna granic, ale strasznie mi się to podoba. Na tyle przeczytanych książek
pisarka wciąż potrafi mnie czymś zaskoczyć, podrzucając do fabuły prawdziwą
petardę.
Tradycyjnie
też ponarzekam sobie na zakończenie historii. O ile całość wypada całkiem
nieźle, o tyle końcówka jest do bólu przewidująca. Chociaż w tym tomie pod
koniec działo się znacznie więcej niż zwykle, lecz mimo to chciałabym więcej
dramatu. Bohaterom wszystko poszło jak z płatka, bez ofiar też się nie obyło,
ale dla mnie wciąż to za mało, by porządnie wstrząsnąć czytelnikiem.
Czy
polecam? Tak! Zwłaszcza jeśli jeszcze nie czytaliście tego tomu, ani żadnej z
książek o Mercy, a uwielbiacie powieści o wilkołakach i wszelkie historie z
gatunku urban fantastyki.
Okładka
miękka z wizerunkiem głównej postaci w stylu rysunkowym. Czcionka duża i
czytelna, rozdziały i przerywniki ozdobione graficznymi wstawkami.
Podsumowanie:
+
lekki styl autorki
+
bogaty świat przedstawiony
+
wartka akcja
+
mnogość postaci
+
rysunkowa okładka
-
brak
Ilość
stron: 432
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Gatunek:
fantasy, urban fantasy
Rok
wydania: 2020 (z 2019)
Dla
kogo: dla fanów opowieści o wilkołakach, wampirach, zmiennokształtnych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz