22.09.2022

"Klątwa burzy" Patricia Briggs

 

Co wyjdzie z połączenia kojota, Pradawnych i czarów? Patricia Briggs znów rzuca główną bohaterkę w wir kłopotów, zamieszania i niebezpieczeństw. Mercy wraz z Adamem i watahą biorą się za porządki na ich terenie. Ponieważ obiecali o zadbanie o spokój mieszkańców Tri-Cities, teraz muszą rozwiązywać każde, nawet z pozoru błahe problemy. W ten sposób zmiennokształtna rozprawia się z dziwnym goblinem, armią kózek zombie, a także jest zobowiązana z Adamem do wzięcia udziału w konferencji razem z Pradawnymi. Wszystkie te wydarzenia prowadzą ich do tropu śmiercionośnej czarnej magii. Wygląda na to, że na pilnowanym przez nich obszarze zadomowiły się nekromanckie wiedźmy, które nie spoczną, dopóki nie zemszczą się na przyjaciółce Adama. Czy uda im się ją skrzywdzić? Czy ich zemsta będzie miała jakieś granice? Jak Mercy i Adam poradzą sobie wobec tak wielkiej magicznej potęgi?



(Opis wydawcy): „W Mercedes Thompson-Hauptman nie ma nic zwyczajnego. Jest mechanikiem samochodowym, zmiennokształtną kojocicą i partnerką życiową przywódcy wilkołaczej watahy. Ale żadna z tych niecodziennych rzeczy nie jest źródłem jej obecnych kłopotów. W obecne kłopoty wpakowała się bowiem całkiem samodzielnie – wchodząc na most i przyjmując na siebie odpowiedzialność za bezpieczeństwo wszystkich mieszkańców Tri-Cities. Wszystko wyglądało prosto: miała od czasu do czasu złapać jakiegoś goblina zabójcę, kozę zombie czy trolla. Miała dopilnować, by na neutralnej ziemi ludzie mogli bezpiecznie pertraktować z istotami magicznymi. Rzeczywistość udowodniła, że nikt nie jest bezpieczny. Doszło do konfrontacji pomiędzy przywódcami ludzi a Szarymi Panami, rządzącymi magicznym ludem. Narasta konflikt. Zbliża się nieuniknione starcie. Nadciąga burzowy jeździec, a imię jego Śmierć.

Zdarzyło mi się odrobinę pomarudzić przy pisaniu poprzedniej recenzji o wcześniejszym tomie „Czas ciszy”. Teraz marudzić nie będę. Jestem w tej części absolutnie zakochana i z wielką przyjemnością przeczytałam książkę od deski do deski. Patricia Briggs znów mnie zachwyciła i rzuciła powiew świeżości na przygody Mercy.

Całkowicie przepadam za prędką akcją i tego w tym tomie nie brakuje. Każdy rozdział obfituje w coraz to ciekawsze wydarzenia, które co chwila zmieniają sytuację bohaterów. Mercy jak zwykle pakuje się w poważne kłopoty, ale też potrafi wyjść z nich z kojocią klasą. Jej zabawne przygody oraz mrożące krew w żyłach spotkania z śmiercionośnie potężnymi istotami ciągle podsycały moją fascynację historią opowiadaną z punktu widzenia Mercy. Interesujące są też postacie drugoplanowe, a zwłaszcza ukryta historia Elizawiety. Autorka ujęła mnie nowymi pomysłami na poprowadzenie tego wątku, co sprawiło, iż całość wypadła naprawdę obiecująco. Cieszę się też, że P. Briggs zrezygnowała z wstawiania fragmentów o Adamie – kompletnie mi to nie pasowało w poprzedniej części i stanowiło typową „zapchajdziurę”.

Styl autorki jest lekki, przyjemny, wciągający. Pewnie będę się powtarzać, ale i tak muszę to napisać – uwielbiam motywy fantastyczne wykreowane przez P. Briggs. Nie dość, że wszystkie istoty są świetnie opisane to jeszcze posiadają własną hierarchię, zasady działania, swoją magię i styl, a także potrafią pojawić się wyjątki od reguł, które ubarwiają poszczególne wątki. Wyobraźnia P. Briggs widać nie zna granic, ale strasznie mi się to podoba. Na tyle przeczytanych książek pisarka wciąż potrafi mnie czymś zaskoczyć, podrzucając do fabuły prawdziwą petardę.

Tradycyjnie też ponarzekam sobie na zakończenie historii. O ile całość wypada całkiem nieźle, o tyle końcówka jest do bólu przewidująca. Chociaż w tym tomie pod koniec działo się znacznie więcej niż zwykle, lecz mimo to chciałabym więcej dramatu. Bohaterom wszystko poszło jak z płatka, bez ofiar też się nie obyło, ale dla mnie wciąż to za mało, by porządnie wstrząsnąć czytelnikiem.

Czy polecam? Tak! Zwłaszcza jeśli jeszcze nie czytaliście tego tomu, ani żadnej z książek o Mercy, a uwielbiacie powieści o wilkołakach i wszelkie historie z gatunku urban fantastyki.

Okładka miękka z wizerunkiem głównej postaci w stylu rysunkowym. Czcionka duża i czytelna, rozdziały i przerywniki ozdobione graficznymi wstawkami.

 

Podsumowanie:

+ lekki styl autorki

+ bogaty świat przedstawiony

+ wartka akcja

+ mnogość postaci

+ rysunkowa okładka

- brak

 

Ilość stron: 432

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Gatunek: fantasy, urban fantasy

Rok wydania: 2020 (z 2019)

Dla kogo: dla fanów opowieści o wilkołakach, wampirach, zmiennokształtnych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj