Myślę,
że tej autorki nie trzeba nikomu szczegółowo przedstawiać (chociaż w moim
przypadku akurat trzeba, ponieważ było to moje pierwsze zetknięcie z jej
twórczością). Lucinda Riley, znana ze swoich powieści obyczajowych, swego czasu
napisała kryminał, który ujrzał światło dzienne dopiero po jej śmierci. Główna
bohaterka, była komisarz Jazz Hunter, układa sobie na nowo życie po rozwodzie.
Mieszkając w niewielkiej miejscowości, próbuje wrócić do dawnej pasji
malarstwa. Pewnego dnia w pobliskiej szkole dochodzi do zagadkowego samobójstwa.
Chłopak uczulony na aspirynę zażywa tabletki zawierające właśnie ten związek
chemiczny. Wszystko wskazuje na przypadek, ale na jaw wychodzą pewne
nieścisłości. Komendant policji prosi Jazz Hunter o pomoc w poprowadzeniu
śledztwa. Kiedy Jazz niechętnie się zgadza, nie podejrzewa, że z pozoru zwykłe
samobójstwo, na co wskazują dowody, przemieni się w poszukiwanie mordercy i
grzebanie w przeszłości lokalnej społeczności. Kolejne tropy zdają się prowadzić
donikąd, ale każdy z nich wydaje się połączony z młodym Rorym Millarem, który
nagle zapada się pod ziemię. Jazz musi go odnaleźć, jeśli chce poznać prawdę na
temat zabójstwa. Jakie tajemnice ukrywa nastolatek i jaki ma związek z Charliem
Cavendishem? Czy Jazz uda się rozwikłać kto stoi za śmiercią Charliego?
(Opis
wydawcy): „Nagła śmierć chłopca w Szkole
Świętego Szczepana szokuje wszystkich. Mimo sprzeciwów dyrektora szkoły, który
uważa, że doszło do tragicznego wypadku, policja wszczyna śledztwo, a jego
prowadzenie powierza młodej i błyskotliwej detektyw Jazz Hunter. Czeka ją
trudne zadanie, bo ofiara okazuje się aroganckim prześladowcą i zarówno
koledzy, jak i nauczyciele mieli motyw oraz sposobność podmienić mu leki. A
teraz, zwierają szeregi i wyraźnie coś ukrywają. Tymczasem w tajemniczych okolicznościach znika mały Rory Millar, a
nauczyciel literatury klasycznej zostaje znaleziony martwy. Jazz podąża różnymi
tropami, ale do znalezienia odpowiedzi jest jeszcze długa droga… Szykuje się
najbardziej skomplikowane śledztwo w jej karierze. A jego powodzenie zależy od
tego, czy uda jej się przebić mur milczenia i zagłębić w mroczne historie z
przeszłości. Bo to w nich musi szukać odpowiedzi.”
Dość
szybko wciągnęłam się w fabułę książki. Autorka sprawnie przechodzi do akcji i
chociaż umieszcza wiele szczegółowych wątków to nie sposób się nudzić podczas
czytania. Na uwagę zasługuje jej umiejętność wplatania elementów zaskoczenia i
budowania napięcia. Z pozoru zwyczajne zdarzenia potrafią zakończyć się sceną,
która wręcz prosi o doczytanie następnego rozdziału. Tym sposobem miałam
ogromny problem z oderwaniem się od lektury. L. Riley nie tylko skupia się na
prowadzeniu głównego kryminalnego wątku, ale również przedstawia mnóstwo detali
z życia bohaterów oraz umiejętnie kreśli rysy psychologiczne postaci,
odsłaniając ich dramaty oraz trudne bolączki charakteru.
Lucindzie
Riley udało się także niejeden raz mnie zaskoczyć. Przez kilka momentów
zdarzyło mi się obstawiać całkiem inną osobę mogącą stać za zabójstwem, a i tak
na samym końcu wyszło inaczej. W dodatku autorka ciekawie rozwija wątek
związany z przeszłością bohaterów, bardzo stopniowo wplatając wcześniej
szczegóły, na które zupełnie nie zwracałam uwagi. Finalnie to właśnie motyw
przeszłości odgrywa bardzo ważną rolę, dlatego podziwiam umiejętność budowania
fabuły przez autorkę. To oraz wielowątkowość książki sprawia, że całość czyta
się naprawdę przyjemnie.
Język
literacki również oceniłabym pozytywnie. Co prawda czasem pojawiało się sporo
opisów, ale za to starannie wyważonych. Nie miałam odczucia przesytu, każdy fragment
tekstu do siebie pasował i nie sprawiał wrażenia oderwanego znikąd. Jedyne,
czego miałam czasem powyżej uszu to zbytnio przedłużonych dialogów. L. Riley za
bardzo wprawiła się w pisaniu powieści obyczajowych i chociaż nie miałam z nimi
do tej pory do czynienia to jednak naczytałam się trochę kryminałów na tyle, by
stwierdzić, że wypowiedzi bohaterów cechowało zbyt wiele empatii. Zwłaszcza rozmowy
policjantów wydawały mi się za mało konkretne i niezbyt skupione na prowadzeniu
śledztwa. Nie było tego zbyt wiele, a jednak czasem nie pasowało mi to do
charakteru powieści.
Czy
polecam? Oczywiście! „Tajemnice Fleat House” to ciekawy kryminał w nieco
obyczajowym stylu. Mnie się spodobał z uwagi na jego lekkość i spokojne
podejście do tematu, bez zawartości opisów rozkładających się zwłok i cieknącej
posoki (nie lubię). Jeśli również jesteście fanami nieco lżejszych kryminałów
to łapcie szybko za tę książkę, bo naprawdę warto się z nią zapoznać.
Okładka
w nieco mroczno – romantycznym stylu przestawia zdjęcie budynku szkoły na tle
nieba o zachodzie słońca. Muszę przyznać, że wygląda zachęcająco. Lubię też,
kiedy okładki są nieco grubsze, dlatego to kolejny plus. Czcionka jest średniej
wielkości, ale nie męczy oczu podczas czytania.
Podsumowanie:
+
wielowątkowość powieści
+
ciekawy styl autorki
+
połączenie kryminału z wątkami obyczajowymi
+
umiejętne budowania napięcia
+
prędkość akcji
+
rys psychologiczny postaci
+
okładka książki
-
dialogi czasem nie pasowały do kryminalnego charakteru powieści
Ilość
stron: 448
Wydawnictwo:
Albatros
Gatunek:
kryminał z wątkami obyczajowymi
Rok
wydania: 2022
Dla
kogo: dla fanów lżejszych kryminałów zawierających elementy obyczajowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz