7.04.2023

"Darkfever" Karen Marie Moning

 

Cykl „Fever” od Karen Marie Moning rozpoczyna pierwszy tom zatytułowany „Darkfever” i opowiada o losach dwudziestodwuletniej MacKaylie Lane, która nagle otrzymuje wiadomość o śmierci swojej siostry. Mac nie potrafi pogodzić się z jej odejściem, również niewystarczające wysiłki policji w rozwiązaniu zagadki morderstwa Aliny Lane powodują, że Mac postanawia sama zająć się poszukiwaniem zabójcy i jeśli uda jej się go odszukać, musi zdobyć odpowiednie dowody i wsadzić go za kratki. Jednak kiedy przylatuje do Dublina, sprawy nie idą tak gładko jak powinny. Przede wszystkim Mac dowiaduje się o zupełnie innym życiu Aliny. Okazuje się, że Alina posiadała sekrety, w które Mac nie do końca potrafi uwierzyć. Poza tym Mac odkrywa w sobie nowe zdolności, stanowiące dowód na jej powiązanie ze światem fae. Tylko Mac może odnaleźć tajemniczą księgę, której istnienie wydaje się owiane legendą, ale istoty stojące ponad ludźmi zrobią wszystko, by ją zdobyć i nie cofną się przed niczym. Mac postanawia zdobyć księgę i to szybko, nim wpadnie w niepowołane ręce i na zawsze odmieni znany jej świat.



(Opis wydawcy): „Kiedy jej siostra zostaje zamordowana, MacKayla znajduje tajemniczą wiadomość na poczcie głosowej – to wskazówka od zmarłej. Dziewczyna wyrusza do Dublina, by odkryć, kto odpowiada za śmierć najbliższej jej osoby. Wkrótce Mac stanie przed jeszcze większym wyzwaniem: musi pozostać przy życiu wystarczająco długo, by opanować moc o której istnieniu nie miała pojęcia. Ten dar lub przekleństwo pozwala jej przejrzeć iluzję świata ludzi i dostrzec niebezpieczne królestwo Tuatha De Danaan. Zamieszkuje je zwodniczo piękna, ale i budząca obrzydzenie rasa. Gdy ściany między tymi dwoma wymiarami zaczynają się kruszyć, Mac trafia w sam środek wojny pomiędzy Seelie i Unseelie, która toczy się także na ulicach ludzkich miast. Jej zadaniem jest odnalezienie zabójczej księgi Sinsar Dubh, zanim zrobi to ktoś inny. Ta Mroczna Relikwia daje bowiem ogromną moc – ten, kto będzie trzymał ją w dłoniach, zapanuje nad obydwoma światami.

Uwielbiam urban fantasy dlatego czułam, że będę świetnie bawiła się czytając o przygodach MacKayli i nie pomyliłam się. Wsiąkłam w tę historię już od początkowych stron, gdy tylko pojawił się wątek o tajemniczej śmierci Aliny, a więc od pierwszego rozdziału i już do samego końca rozstanie z książką przychodziło mi ze sporym trudem. Autorka umiejętnie manipuluje uczuciami czytelnika, również wprowadzając elementy grozy, niepokoju i stawiając bohaterkę w niebezpiecznych sytuacjach, od których ledwie cienka granica dzieli ją przed śmiercią. Każdy moment, w którym Mac spotykała fae lub inną podejrzaną istotę przyprawiał mnie o zawał, a kiedy już wydawało mi się, że główna postać skończy jak czyjś dobry obiad na śniadanie, nagle akcja zmieniała się diametralnie, a ja znów nie potrafiłam oderwać się od czytania. Tak działo się nieustannie, nic dziwnego, że kiedy zakończyłam swoją przygodę z „Darkfever” nie potrafiłam dojść do siebie i dałabym bardzo wiele, żeby już dorwać się do kolejnego tomu.

Autorka ciekawie ukazała pierwszoplanową bohaterkę, postarała się też o rozwinięcie świata przedstawionego i chociaż wszystkie główne wydarzenia czytelnik poznaje poprzez narrację pierwszoosobową z punktu widzenia MacKylii to z jej przemyśleń oraz opisów można wyciągnąć sporo informacji o elementach fantastycznych, w tym przypadku o świecie fae. Odbiorca nie jest bombardowany jej wachlarzem uczuć, jak to w wielu powieściach bywa. Mac nie jest też denerwującą postacią, a jej wady ukazane są w ten sposób, że niejeden raz się uśmiałam. K. M. Moning dobrze ukazała nieufność Mac, nie wplotła uganiających się za nią rycerzy jadących na białym rumaku, nie jest też głupiutką dziewczynką biegającą za każdym facetem. Umie sobie radzić i za każdym razem to pokazuje… a przynajmniej stara się sobie radzić po swojemu, a że często wpada w kłopoty to już inna bajka.

Książka zawiera sporo scen erotycznych i wulgaryzmów, dlatego odradzałabym ją młodszym czytelnikom, a także tym, którzy nie przepadają za takimi wątkami. Mnie nie przeszkadzało to w czytaniu, a jednak zwróciłam uwagę na niektóre sceny, które były nieco „dziwne”. Tak dziwne jak tylko może być połączenie fantastyki z erotyką, nie zawsze wychodzi to dobrze, czasem więcej w tym komedii (chociaż może o to autorce chodziło?) niż grozy, dlatego podejrzewam, że pewne fragmenty nie do końca mogą spodobać się odbiorcom. Jak już wspomniałam wcześniej, nie miałam z nimi problemu, nie pojawiało się ich też aż tak dużo, by zniechęcić się do czytania.

Czy polecam? Według mnie, jeśli lubicie urban fantasy to jest to pozycja obowiązkowa do przeczytania. Pozostałym miłośnikom fantastyki takiej na luzie również polecam, a także tym, którzy przepadają za głównymi postaciami kobiecymi i za odkrywaniem przez nich tajemniczego, niebezpiecznego i fantastycznego świata. Cytuję fragment z okładki: „Pozycja obowiązkowa dla fanów twórczości Ilony Andrews, Kerri Maniscalco i Sarah J. Maas.

Okładka przedstawia wizerunek głównej postaci oraz poznanego przez nią innego bohatera Jericho Barronsa. Oprawa zawiera błyszczące elementy i pozłacane litery. Na przedłużeniach okładki umieszczono fragment powieści oraz notę biograficzną autorki. W środku książki znajdują się mapki oraz słownik pojęć. Strony są ciekawie ponumerowane po bokach tekstu. Czcionka czytelna, sprzyjająca szybkiemu czytaniu.

 

Podsumowanie:

+ narracja pierwszoosobowa

+ historia, od której ciężko się oderwać

+ interesująco ukazany świat fae

+ silna główna bohaterka

+ intrygująca fabuła

+ barwne zwroty akcji

+ ładna okładka książki

- brak

 

Liczba stron: 320

Wydawnictwo: You&Ya

Gatunek: fantasy, urban fantasy

Rok wydania: 2023 (z 2006)

Dla kogo: dla fanów fantastyki miejskiej, opowieści z udziałem fae, książek podobnych do Ilony Andrews, Sarah J. Maas, Kerri Maniscalco.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj