27.09.2021

"Żniwiarz: Czerwone słońce" Paulina Hendel

 

Niedawno na blogu pojawiła się recenzja dotycząca pierwszego tomu serii „Żniwiarz”, zaś teraz chciałabym podzielić się z Wami swoją wiedzą na temat kontynuacji przygód bohaterów zawartych w części „Czerwone słońce”. Szczerze mówiąc, nie mogłam się doczekać sięgnięcia po tę książkę, zwłaszcza byłam zaciekawiona dalszymi losami Magdy. Zakończenie „Pustej nocy” nurtowało mnie straszliwie i początkowe strony wertowałam z ogromnym zainteresowaniem. Paulina Hendel stworzyła dość intrygujący świat oparty na mitologii słowiańskiej, w którym to żniwiarze, obdarzeni nieprzeciętnymi mocami i zdolnością odradzania się, strzegą ludzi przed atakiem umarlaków. Co jednak stanie się, gdy żniwiarzy zabraknie?


 

Jeszcze do niedawna Magda była zwykłą dziewczyną, pracującą w małej księgarni, jednak obecnie jej życie wygląda całkiem inaczej niż sobie to zaplanowała. Po ostatnich perypetiach wraca do życia w innym ciele, co przysporzy jej nieco problemów… Razem z Feliksem chcą odszukać i unicestwić Pierwszego, najbardziej niebezpieczną istotę, z jaką przyszło im się mierzyć. A na świecie z niewiadomych przyczyn pojawia się coraz więcej nawich.” Mija rok od tragicznych wydarzeń, w których to Pierwszy zabił Magdę i omal nie zamordowł całkowicie Feliksa. Wydaje się, że życie wróciło do normy. Pierwszy zniknął, a wraz z nim niebezpieczeństwo związane ze wzmożoną aktywnością nawich. Mateusz jednak pamięta swoje dramatyczne chwile i usiłuje odnaleźć ślad obecności pradawnego żniwiarza. W tym celu przeprowadza własne śledztwo, by zemścić się za doznane z ręki Pierwszego krzywdy. Jego tropem podążają słudzy żniwiarza, ale gdy robi się niebezpiecznie, okazuje się, że Mateusz posiada większe umiejętności niż przeciętny śmiertelnik.

Feliks wraz z rodziną rozpaczają po utracie Magdy, ale zaczynają godzić się z jej odejściem. Spokój burzy się, gdy próg domu Feliksa przekracza młoda blondynka. Kiedy Magda odradza się w nowym ciele, żądając odnalezienia Pierwszego i uśmiercenia mordercy, zaczynają się kłopoty. W dodatku dawno żyjący krewni Jadwigi przypominają sobie o spadku, a w tym celu przyjeżdżają do Wiatrołomu i pragną odzyskać utracony majątek należący do Feliksa. Jak Magda, Feliks i Mateusz poradzą sobie z nowo powstałym bałaganem? Czy uda im się udaremnić plany Pierwszego?

Pamiętacie jak bardzo zachwycałam się poprzednią częścią? Tutaj zachwytów nie będzie. Jestem strasznie rozczarowana tym, jak bardzo autorka obniżyła sobie poprzeczkę i nie wiem, czy nie miała pomysłu na napisanie tego tomu, czy też po prostu nie wyszło. Dlaczego marudzę? Po „Pustej nocy” i jej finałowi oczekiwałam naprawdę dużo. Tymczasem Paulina Hendel nie wnosi nic nowego do tego, co działo się w pierwszej części. Były polowania na wściekłe trupy? No i są dalej, ale nic z tego dla fabuły nie wynika. Przez prawie całą książkę bohaterowi ganiają za tzw. nawimi, lecz na coś więcej nie można liczyć. Ot, chwila rozrywki dla czytelnika, żeby się tak bardzo nie nudził. Dopiero pod koniec akcja odrobinę rusza i kiedy już wydaje się, że dowiemy się czegoś konkretnego  – trach, bach i pozamiatane. Zakończenie to jakaś kpina chyba tylko napisana po to, żeby kupić następny tom. Rozumiem, że autorka bardzo chciała być tajemnicza, ale mogła wyjaśnić choć trochę więcej i wzbogacić wykreowany przez siebie świat. Mam nadzieję, że następne części będą znacznie ciekawsze i lepiej napisane, bo na razie jedynym wyróżniającym się szczegółem są zmartwychwstający bohaterowie, a to trochę za mało, żeby przyciągnąć czyjąś uwagę.

Kolejnym słabym punktem są sceny poboczne i dialogi. Bohaterowie zbyt szybko przechodzą do kolejnych wydarzeń. Spodziewałam się większej ilości opisów i wyjaśnienia pewnych zawiłości, ale jest tego bardzo mało. Wiele wątków wydawało mi się również za słabo rozwiniętych. Zainteresowałam się zwłaszcza pobocznymi postaciami, ale praktycznie każda została przez autorkę przegadana. A przecież mnóstwo z nich miało taki potencjał! Przykładem mogą posłużyć rodzice Magdy, siostra Oliwii, babcia Aniela… żadna z tych postaci nie wprowadza do fabuły nic odkrywczego, a przecież dzięki nim można było naprawdę dobrze urozmaicić akcję książki. Wspomniane dialogi także kuleją i są dość ubogie. Co prawda w poprzednim tomie także nie powalały na kolana, ale za to w tym czytając je, czuje się pewien niedosyt. Lubię, gdy w trakcie rozmowy bohaterowie dzielą się swoimi przemyśleniami, odbiorem świata, także wstawione opisy wyglądu czy zachowania są mile przeze mnie widziane. Tymczasem w tej części dialogi są zazwyczaj tylko pojedynczym zdaniem. To za mało, by wzbudzić we mnie pozytywne emocje.

Na koniec najważniejsze, czyli główna bohaterka. Uwielbiałam Magdę z poprzedniego tomu (no dobra, może nie uwielbiałam, ale dość dobrze czytało mi się fragmenty z jej udziałem). Zmartwychwstała Magda to jakiś koszmar. Humorzaste to to i psuje każdą akcję Feliksa, a uważa się za wielkiego żniwiarza. Jeżeli miało być śmiesznie to niestety, ale autorce zwyczajnie nie wyszło. Irytujący bohater nigdy nie jest dobrym materiałem na prowadzenie akcji, a jeżeli jest pierwszoplanową postacią… resztę dopowiedzcie sobie sami.

Prócz tej całej krytyki z mojej strony, zdarzyły się też przyjemne sceny. Do takich należą na pewno przedstawione przez autorkę chwile Janiny wraz z wnukami, czy zabawne wpadki Magdy przy próbie opanowania swojego nowego ciała. Ogólnie powieść zaliczyłabym do takich średniaków. „Czerwone słońce” to lekka lektura młodzieżowa (jedna z naprawdę lżejszych książek), która czasem rozbawi, a czasem zirytuje. Na pewno potrafi dostarczyć pewnej rozrywki i odprężyć, jeżeli tego szukacie w książkach to na odczepnego mogę ją Wam polecić, ale jak to mówią: „szału nie ma”.

Okładka jest bardzo podobna do poprzedniego tomu, również jest rozkładana i przedstawia postać Magdy. Rozdziały ozdobiono rysunkami liny, czcionka chociaż mała to jest dobrze czytelna i sprzyja szybkiemu czytaniu. Na klapach umieszczono rekomendacje czytelnicze oraz obrazki. Dobrze, że chociaż wygląd graficzny książki mi się podoba :-)

 

Podsumowanie:

+ zabawne sceny w książce

+ ładna okładka

- fabuła znacznie mniej ciekawa od poprzedniego tomu

- irytująca bohaterka

- słabo rozwinięte dialogi

- marne opisy powieści

- mało rozwinięta akcja

 

Ilość stron: 432

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Gatunek: fantasy

Rok wydania: 2017

Dla kogo: dla fanów historii opartych na wierzeniach słowiańskich, dla młodzieży

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj