Po
lekturze drugiej części „Żniwiarza” byłam okropnie rozczarowana, tak bardzo, że
chciałam odpuścić sobie czytanie reszty serii. Bez przekonania zabrałam się za
„Trzynasty księżyc”, chcąc mieć jak najszybciej za sobą podróż przez gehennę.
Im dalej brnęłam przez stronice książki, tym bardziej stawałam się…
zaciekawiona. Nie spodziewałam się, że kolejny tom okaże się całkowitym
przeciwieństwem swojego poprzednika. Przygody Magdy, Feliksa i Mateusza
wciągnęły mnie na tyle, że połknęłam książkę bardzo szybko i wciąż zastanawiam
się nad dalszymi losami bohaterów.
„Ludziom i żniwiarzom zagraża jeszcze
niebezpieczniejszy wróg, a Pierwszy zmienił zasady gry. Magda, Feliks i Mateusz
stają przed nowymi wyzwaniami, groźniejszymi demonami i dylematem większym niż
wszystkie razem do tej pory wzięte. Czy mogą sobie nawzajem polegać? Jak daleko
będą musieli się posunąć, aby chronić bliskich? Uważaj! Nieumarli wracają.
Trzynasta pełnia jest coraz bliżej.” Po ataku cienistych, Magda jest
oszołomiona ostatnimi wydarzeniami. Nie dość, że Pierwszy chce zawrzeć z nią
rozejm to jeszcze opowiada o zagrożeniu ze strony władcy zaświatów. Dziewczyna
nie wierzy jednak w jego ani jedno słowo, dlatego razem z Feliksem i Mateuszem
przygotowują się do walki przeciwko pradawnemu żniwiarzowi. Pierwszy nie
odpuszcza tak łatwo i wkrótce dziewczyna zostaje zmuszona do współpracy, która
odmienia jej dotychczasowe poglądy. Jak Magda poradzi sobie z nowo zdobytą
wiedzą? Czy zdoła obronić się przed zagrożeniem ze strony nawich?
Mateusz
jest zaniepokojony zachowaniem Magdy i nie ufa ani na jotę słowom Pierwszego.
Wierzy, że jest w stanie obronić dziewczynę przed zgubnym wpływem mordercy.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że Pierwszy może mieć rację i już niedługo
Wiatrołom pogrąży się w inwazji nawich. Sytuację utrudniają dziwne wizje
Mateusza, w których traci panowanie nad własnym ciałem i słyszy myśli
znienawidzonego żniwiarza. Czy Mateuszowi uda się obronić Magdę przed
niebezpieczeństwem? A może jest już za późno?
Feliks
martwi się o swoją kochaną siostrzenicę, ale wie, że Magda nie będzie słuchała
jego rad. Jako doświadczony żniwiarz i tak nie ma czasu na troski – teraz, gdy
brakuje osób należących do jego profesji, musi radzić sobie na własną rękę.
Nawich jest coraz więcej, zaś prócz wiecznie knującego Pierwszego, pojawił się
kolejny wróg, z którym wszyscy będą musieli się zmierzyć. Czy bohaterom uda się
powstrzymać nachodzące zagrożenie? I czy wyjdą z tego cało?
Autorka
tym razem stanęła na wysokości zadania i poprowadziła czytelnika w gąszcz
wydarzeń zwalających z nóg. Każdy wątek otwiera przed nami nowe tajemnice, zaś
akcja rodzi coraz to trudniejsze potyczki z umarlakami. Bohaterowie muszą
wykazać się refleksem i czujnością, gdyż nawi stają się coraz bardziej
bezczelni i łamią wszystkie znane do tej pory przez żniwiarzy reguły. Paulina
Hendel raz po raz zaskakuje i wymusza kolejne sploty fabularne, od których
niemal cierpnie skóra.
Ta
powieść to typowa młodzieżówka z lekkim, żartobliwym stylem. Mamy do czynienia
z krótkimi formami dialogowymi, opisy bohaterów i świata też nie są specjalnie
wyszukane, ale myślę, że trzecia część „Żniwiarza” spodoba się każdemu
miłośnikowi nieskomplikowanych lektur z dużą domieszką akcji. Na uwagę jak
zwykle zasługuje duża wyobraźnia autorki i jej kreowanie pomysłów, które za
każdym razem zadziwiają i każą czytać dalej. Wciąż jestem pod wrażeniem
stworzenia przez P. Hendel idei żniwiarzy i ich walki z bestiami, będących
umarłymi. Już sama ta koncepcja zachęca do zapoznania się z treścią książki.
Zakończenie,
podobnie jak w pierwszym tomie, kompletnie mnie rozstroiło i znów mam niedosyt
czytelniczy. Chciałabym poznać dalsze losy Magdy, Mateusza, Feliksa i…
Pierwszego. Tak, właśnie Pierwszego. Antybohater w tej części to jakiś kosmos i
muszę przyznać, że bardzo go polubiłam, mimo jego obsesji na punkcie zabijania
i czynienia krzywdy. Przekomarzanki z Magdą i nakręcanie spirali wydarzeń przez
pradawnego żniwiarza przekonały mnie do tej postaci i mam nadzieję, że Pierwszy
ponownie pojawi się w kolejnych tomach.
Okładka
wciąż mnie zadziwia w tych seriach i jestem pod dużym wrażeniem jej projektu.
Bardzo podobają mi się wycinankowe litery, za którymi ukazana jest rysunkowa
twarz głównej bohaterki. Także malunki i ozdobniki wokół rozdziałów wyglądają
dość zachęcająco. Podobnie jest z czcionką – mimo swojej małej wielkości jest
dość czytelna i sprzyja szybkiemu czytaniu.
Podsumowanie:
+
wartka akcja powieści
+
interesująca idea świata przedstawionego
+
ciekawe przygody bohaterów
+
okładka
-
brak
Ilość
stron: 448
Wydawnictwo:
Czwarta Strona
Gatunek:
fantastyka
Rok
wydania: 2018
Dla
kogo: dla młodzieży, dla fanów powieści stworzonych na bazie mitologii
słowiańskej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz