Minęło
już trochę czasu odkąd podzieliłam się z Wami swoją opinią na temat trzeciej części „Żniwiarza” Pauliny Hendel, dlatego nadeszła pora, żeby nadrobić
zaległości. „Droga dusz” to już przedostatni tom serii opowiadający o
tytułowych żniwiarzach, zajmujących się ratowaniem ludzi przed atakami demonów
pochodzących z nieśmiertelnej krainy Nawii. Magda, główna bohaterka cyklu, musi
zmierzyć się ze skutkami trzynastej pełni, za sprawą której na świat wydostała
się zgraja nawich, zagrażających mieszkańcom Wiatrołomu. W polowaniach na
nawich pomaga jej wujek Feliks, lokalny żniwiarz obdarzony przez wyrzutków
miasteczka ogromnym szacunkiem. Jednak prócz demonów zagraża im jeszcze ktoś
znacznie potężniejszy…
„Ciemność zalała Wiatrołom. Nadeszła
trzynasta pełnia a wraz z nią nowe demony. Feliks ma wrażenie, że w tym
rozdaniu dostał od losu najgorsze karty. Odkrywa, że ludzie mogą być równie
nieobliczalni i żądni krwi, co nawi. Magda w pogoni za Niją znajduje się tak
daleko od rodzinnego miasteczka jak jeszcze nigdy. Czy uda jej się odkryć, kim
tak naprawdę jest, zanim będzie za późno? I czy droga dusz zaprowadzi ją z
powrotem do domu?” Magda, po utracie przyjaciela, jest zdruzgotana rozwojem
sytuacji. Nie dość, że Pierwszy odszedł to jeszcze postawił ją w nieciekawym położeniu.
Dziewczyna musi ratować mieszkańców Wiatrołomu, inaczej wszyscy mogą stać się
ofiarami bestialskiego ataku demonów. Niestety, Magda niefortunnie trafia do
Nawii, gdzie już nie zdoła pomóc swoim towarzyszom. Tym razem, zdana na własne
siły, zostanie zmuszona do przetrwania w tej surowej i dzikiej krainie. Jednak
wiedza, którą zdobędzie sprawi, że być może uda jej się przechylić szalę
zwycięstwa na stronę żywych.
Wydaje
się, że wszystko sprzysięgło się przeciw Feliksowi. Nie dość, że przestał
cieszyć się sympatią wśród społeczności Wiatrołomu to jeszcze z każdym atakiem
demonów staje się coraz bardziej znużony i zniechęcony. Kiedy podejrzenia o
morderstwa spadną na głowę biednego Feliksa, lawina nieszczęść dopiero ruszy.
Nic jednak tak nie przerazi starego żniwiarza jak obecność Pana Zaświatów tuż
obok jego domu. Jak Magda poradzi sobie w krainie Nawii? Czy uda jej się
wrócić, by ocalić bliskich? Czy Feliks da radę wyplątać się z tarapatów?
Podczas
czytania pierwszej części „Żniwiarza” byłam zachwycona, podczas czytania
drugiej poddałam się uczuciu zawodu, trzeci tom znów mnie zaciekawił, a
czwarty… no właśnie. Jaki jest ten czwarty tom? Wydaje mi się, że autorka w
„Drodze dusz” mocno się postarała. I chociaż wciąż pełno jest bohaterów
walczących z demonami i właściwie na tym skupia się cała fabuła książki, to
jednak wiele momentów zaintrygowało mnie na tyle, by z ochotą czytać każdą
kolejną jej stronę. Według mnie historia Magdy opierająca się na przetrwaniu w
dziczy, z dala od cywilizacji i jakiejkolwiek pomocy ze strony istoty ludzkiej
(przynajmniej na początku) to coś, czego tej powieści było trzeba. Nie ukrywam,
że walki z nawimi wcześniej ogromnie mnie nudziły, ponieważ nie wprowadzały nic
do akcji i opierały się na podobnych schematach, postacie zaś nie uczyły się
zbyt wiele na własnych błędach. Tutaj jednak z zapartym tchem śledziłam losy
głównej bohaterki, która nie dość, że musiała sobie poradzić w ekstremalnych
warunkach to jeszcze przestała być taka irytująca. Sama fabuła także zrobiła
nieoczekiwany zwrot, co pozwoliło mi się odpowiednio wciągnąć w lekturę.
Jeżeli
chodzi o dialogi i opisy to widzę drobny postęp i chociaż wciąż nie jest zbyt
idealnie to jednak jestem w stanie przymknąć oko na pewne braki. Wartka akcja
pozwoliła mi nie skupiać się zbytnio na sztuczności pojawiającej się w
wypowiedziach bohaterów, czasem zdarzyło mi się prychnąć ze śmiechu pod nosem,
więc nie jest tak źle. Zdaję sobie sprawę, że powieści młodzieżowe nie powalają
na kolana, jeśli chodzi o język, poza tym „Żniwiarza” zaliczyłabym do lekkich
książek nacechowanych odrobiną komizmu.
Czy
polecam? Raczej jeśli jesteście fanami powieści skierowanych do młodzieży i
lubicie lekkie książki dla relaksu, czy też by trochę zwolnić myślenie, to
myślę, że taka fantastyczna przygoda ze „Żniwiarzem” będzie pasowała jak ulał.
Wielbiciele poważniejszej literatury mogą srogo się zawieść.
Okładka
została wykonana w formie wycinanki, co jest bardzo ciekawym rozwiązaniem.
Kolorystycznie nawiązuje do poprzedniego tomu, jeśli chodzi o litery i wnętrze,
zaś komiksowy wizerunek bohaterki i pozostałe barwy są już odbiciem nowej
historii. Rozdziały ozdobiono obrazkiem łańcucha. Czcionka mogłaby być trochę
większa, chociaż nie ma tragedii. Na przedłużeniach okładki zamieszczono
rekomendacje czytelnicze i fragment książki.
Podsumowanie:
+
interesująca koncepcja żniwiarzy
+
nawiązanie do świata mitologii słowiańskiej
+
wartka akcja powieści
+
wielowątkowość
+
okładka książki
-
czasem sztuczne dialogi i opisy
Ilość
stron: 496
Wydawnictwo:
Czwarta strona
Gatunek:
fantasy
Rok
wydania: 2019
Dla
kogo: dla młodzieży, dla osób lubiących nawiązania do mitologii słowiańskiej i
fanów lżejszych książek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz