Nareszcie
znalazłam trochę czasu, by napisać opinię o drugiej części „Pozłacanych wilków”. Rochani Chokshi tym razem zabiera czytelnika do rosyjskiego pałacu,
pełnego tajemnic i zagadek, które znów będą musieli rozwiązać bohaterowie znani
z poprzedniego tomu. Severin, Zofia, Laila, Enrique i Hypnos udadzą się na
Syberię, by odnaleźć legendarne Boże Słowa. Każdy z nich ma własne powody, by
zdobyć starożytny artefakt i jak się okaże, żadne z nich nie może ufać swoim
towarzyszom, pomimo wzajemnej współpracy. Kto pierwszy zdobędzie Księgę i jakie
będą tego konsekwencje?
„Severinowi i jego drużynie udało się pokrzyżować
plany Upadłemu Domowi, ale za zwycięstwo zapłacili straszliwą cenę i wszystkich
wciąż dręczy poczucie winy. Rozpaczliwie pragnąc odkupienia, Severin postanawia
skorzystać z ryzykownej wskazówki, aby odnaleźć zagubiony przed wiekami
przedmiot, który ma jakoby obdarzać swojego właściciela mocą równą mocy Boga.
Dociera wraz z drużyną do mroźnej Rosji, gdzie zwierzęta z krystalicznego lodu
przemierzają opuszczone pałace, a boginie strzegą śmiertelnie groźnych
sekretów. W związku z serią zagadkowych morderstw bohaterowie zaczynają się
zastanawiać, czy starożytny mit jest na pewno tylko mitem… Gdy na jaw wychodzą
skrywane tajemnice i przypominają o sobie duchy przeszłości, Severin i jego
towarzysze dowiadują się o sobie wielu nowych rzeczy… A to, co odkryją, może
poprowadzić ich zupełnie nieoczekiwaną drogą. To opowieść o ich śmiertelnie
niebezpiecznej misji – a także o miłości i zdradzie.” Severin, Laila, Zofia
i Enrique są przybici utratą jednego z ich przyjaciół – Tristana. Wkrótce
jednak będą musieli zapomnieć o żałobie, z powodu kolejnego zlecenia. Kierując
się do Uśpionego Pałacu, odszukują ślad zaginionego artefaktu, a także jego
powiązania z legendą o Muzach. Przeszukując Pałac, natrafiają na sekrety, które
okazują się nie tylko niebezpieczne, lecz także mogą zburzyć poukładany
porządek Domów. Każde z towarzyszy ma własny powód do znalezienia skarbu,
jednak by go zdobyć, będą musieli także sobie zaufać. A to może kosztować ich
koszmarną cenę. Wśród nich bowiem, kryją się zdrajcy, którzy tylko czekają na okazję
do zadania ciosu w plecy. Czy uda im się odnaleźć zaginione Boże Słowa? Jaką
tajemnicę skrywają przed sobą towarzysze? Czy wyjdą cało z tej misji?
Historia
opowiadana przez autorkę bardzo mnie zaciekawiła, podobnie jak poprzednia
część. Znów pojawiają się intrygujące matematyczne zagadki z nawiązaniami do
historii, poza tym bohaterowie wciąż wpadają w kłopoty, z których ciężko im się
wykaraskać. To wszystko powoduje, że ciężko oderwać się od powieści, a jeśli
dodać styl, dopracowany charakter postaci oraz niebanalnie oddany świat
przedstawiony otrzymujemy zapierającą dech książkę, której wydarzenia będą
wręcz stawać przed oczami. Jestem pod wrażeniem jak Roshani Chokshi umie pisać
– jej język oraz umiejętność tworzenia opisów i to tak, by rozgrywały się w
duszy wyobraźni to bardzo rzadka cecha.
A
jednak muszę się przyczepić do postaci. W tej części zabrakło mi pewnych
fajerwerków i nie czułam chemii pomiędzy bohaterami, tak jak w poprzednim
tomie. Denerwowało mnie to, że każdy z nich użalał się nad sobą. Cóż,
przeżywają żałobę, co ich usprawiedliwia, ale wolałabym żeby autorka pokazała
więcej ich pozytywnych cech. Zostałam tak zbombardowana ich wadami, że trudno
mi było to znieść. Wciąż widać pomiędzy różnorodność, ukryte motywy, spryt oraz
unikalne zdolności, lecz jakaś ich cząstka się zatarła, dlatego brakowało mi
efektu przyciągania.
Wydaje
mi się też, że w tym tomie jest znacznie mniej akcji i trochę też mnie to boli.
Autorka bardziej postawiła na analizę psychologiczną bohaterów – nie jest to
zły zabieg – ale niestety odbiło się to kosztem pozostałych aspektów powieści.
Wciąż można wczuć się w to, co się dzieje w książce, ale jeśli porównać drugą
część i pierwszą, to druga wypadnie słabiej. Szkoda, ponieważ liczyłam na
znacznie więcej i czuję lekki zawód. Za to zakończenie odrobiło wszelkie straty
i znów zachęciło mnie do chwycenia po kontynuację serii. Można powiedzieć, że
finał uratował wszelkie braki i wywołał we mnie całą masę skrajnych emocji, od
niedowierzania po szczęście.
Czy
polecam? Tak! Pomimo słabszego od poprzednika tomu, to wciąż dobra książka,
która przyniesie czytelnikowi potężną dawkę uczuć. Jeśli kochacie powieści z
zagadkami i silnie wykreowanymi postaciami, podejrzewam, że się Wam spodoba.
Matowa
okładka przedstawia obrazek pałacu w śniegu. Wytłaczane i błyszczące litery
oraz zawijasy podnoszą estetykę, zachęcając do sięgnięcia po książkę. Na
klapach zamieszczono streszczenie oraz notę biograficzną autorki. W środku
znajdują się rysunki niektórych zagadek oraz ozdobniki przed rozdziałami.
Czcionka czytelna, oddzielona szeroką interlinią sprzyja szybkiemu czytaniu.
Podsumowanie:
+
silnie wykreowane postacie
+
umiejętnie ukazany świat przedstawiony
+
bogaty język powieści
+
wielowątkowość
+
nawiązanie do historii, matematyki, legend
-
wolniejsza akcja
-
użalanie się bohaterów
Ilość
stron: 436
Wydawnictwo:
Galeria Książki
Gatunek:
fantasy
Rok
wydania: 2020
Dla
kogo: dla osób lubiących książki z nawiązaniami do różnych dziedzin nauki,
mitologii, legend
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz