Lubicie książki oparte na baśniach, legendach i czarach? Cykl „Trzy czarownice” zalicza się właśnie do tego kanonu. Dziś przychodzę do Was z opinią o kontynuacji „Siostry gwiazd”. Marah Woolf ukazuje losy trzech bohaterek pochodzących z jednego z najpotężniejszych rodów czarownic. Aimee, Maelle i Vianne uciekają przed atakiem demonów. Przedostając się przez ukryte przejście, w tajemniczy sposób lądują przed obliczem króla Regulusa. To jeden z najpodlejszych demonów i jednocześnie ich gnębiciel. Regulus pragnie zmieszać gatunek ludzki z demonami i do tego celu chce wykorzystać uprowadzone wiedźmy. Jeśli jednak Vianne uda się zdobyć magiczne artefakty z krainy Glamorgan, ona i jej siostry zostaną oswobodzone. Na odnalezienie czarodziejskich przedmiotów Vianne ma zaledwie trzy miesiące. Po upływie tego czasu czarownice nie będą mogły liczyć na żadną pomoc i zostaną wydane za mąż. Zegar tyka, zaś Vianne coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że może utknąć w krainie demonów już do końca swoich dni. Czy Vianne odnajdzie zaginione artefakty? A może ona i jej siostry będą musiały pogodzić się z nieuniknionym losem?
(Opis wydawcy): „Nie może nikomu zaufać, bo wszystko, w co dotąd wierzyła, okazuje się kłamstwem. Okrutny władca demonów więzi w swoim zamku trzy siostry, młode czarownice. Chce dzięki nim zyskać nieograniczoną władzę. Tajemniczy więzień, przetrzymywany w lochach, może pokrzyżować jego zamiary. Niegodziwa księżniczka snuje sieć dworskich intryg. Demony, Loża i Kongregacja budują własny plan, który ma ocalić ludzkość. Starcie świata demonów ze światem bogiń. Która moc będzie silniejsza?”
Po niezbyt udanym początku z „Siostrą gwiazd” dość niechętnie zabrałam się za czytanie kontynuacji. Nie byłam przekonana ani do głównej bohaterki i jej wylewnych uczuć do Ezry, ani do kreacji świata przedstawionego. Wszystko wydawało mi się przez autorkę ciągnięte na siłę i jedynym powodem, dla którego motywowałam się do dalszej lektury było ciekawie poprowadzone zakończenie. Jakież było moje zdumienie, gdy zaczęłam studiować pierwsze rozdziały drugiego tomu! Cała historia zmieniła swój charakter i bardzo trudno przychodziło mi porzucenie książki.
Zacznę może od głównej postaci. Vianne w tym tomie o wiele bardziej mi się spodobała i chociaż bez przerwy pakowała się w tarapaty i nikogo nie słuchała to jednak jej motywacja do wydostania się z pułapki zastawionej przez króla przesądziła o zdobyciu mojej sympatii. Vianne nie tylko została zmuszona do podejmowania dojrzałych decyzji, ale również musiała pożegnać się z uczuciem do Ezry. Nie mogłam zdzierżyć jej użalania się nad sobą w poprzedniej części serii, dlatego ograniczenie się autorki do zaledwie kilku wzmianek na jego temat w zupełności mi wystarczył. Vianne raz za razem pakuje się w tarapaty poprzez pałacowe intrygi, wywołując skandale i szukając zaczepki ze strony demonów, również przeżywa barwne przygody, mając ciekawego towarzysza u swojego boku. Tyle wystarczy, by dać się powieści pochłonąć.
Wydaje mi się, że styl autorki deczko się poprawił. Wciąż trochę brakowało mi opisów, ale jakiejś większej tragedii nie było. Dialogi znacznie lepiej się prezentują, podobnie sprawa wygląda z ukazaniem wydarzeń. W tym tomie akcja pędzi lawinowo i wciąż zaskakuje. Cieszy mnie, że Marah Woolf postanowiła szerzej wyjaśnić pewne aspekty z przeszłości bohaterek i zażegnała wylewający się potok uczuć ze strony Vianne. Co prawda narracja prowadzona jest z punktu widzenia właśnie tej postaci i poznawanie jej emocji w większej ilości jest nieuniknione, ale nie jest to przytłaczające tak, jak w pierwszej części.
Zakończenie trochę mnie rozbiło, trochę zaskoczyło, a trochę też ucieszyło i zachęciło do sięgnięcia po finałową część cyklu. Jestem szalenie ciekawa jak autorka postanowiła poprowadzić wątki związane z magicznymi przedmiotami i walką demonów z ludźmi. Liczę też na to, że poznam znacznie więcej z przeszłości bohaterek oraz dowiem się co nieco o ich niezwykłych mocach.
Czy polecam? Tym razem tak. Niestety, trzeba przemęczyć się z pierwszym tomem, by wciągnąć się w akcję kolejnego. Uważam jednak, że warto, ponieważ kontynuacja wynagradza wszystkie bolączki i jeszcze zachęca do czytania następnej części.
Jestem zachwycona grafiką książki. Okładka tym razem utrzymana jest w żółtych barwach, na nie naniesiono małe błyszczące księżyce. Na przedłużeniach oprawy znajdują się rysunki magicznych ziół oraz nota biograficzna autorki. Rozdziały ozdobiono rysunkami magicznych symboli. W środku zamieszczono także ilustracje przedstawiające bohaterów. Na końcu jest spis zaklęć i jeden przepis czarodziejski. Czcionka duża i ozdobna. Lubię tak ciekawie wydane publikacje.
Podsumowanie:
+ pierwszoosobowa narracja
+ wartka akcja
+ znacznie dojrzalsza bohaterka
+ ciekawszy styl autorki od poprzedniej części
+ ukazanie świata z legend arturiańskich
+ interesująca fabuła
+ grafika książki
- brak
Ilość stron: 480
Wydawnictwo: Jaguar
Gatunek: fantasy
Rok wydania: 2021 (z 2020)
Dla kogo: dla miłośników baśni i legend, w szczególności legend arturiańskich oraz dla fanów świata czarownic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz