Po interesującej lekturze „Chąśby” przyszła kolej na „Sąpierza”. O czym jest następny tom serii „Grodzisko”? Bogowie będą mieć ręce pełne roboty. Po złamaniu zasad oraz przez niesubordynację jednego z bogów szczelina pomiędzy światami zaczyna pękać. Jeżeli istoty sprawujące władzę w zaświatach nie spróbują naprawić szkód, im i pozostałym stworzeniom grozi kataklizm.
To jeszcze nie wszystko. Gdzieś pod powierzchnią czai się Sąpierz i tylko czeka na niewłaściwy ruch z ich strony. Długo liczył na swoją okazję i od dawna planował wydostanie się z więzienia. Teraz, gdy jest już tak blisko wszystko może się wydarzyć. Czy uda mu się tego dokonać? I czy znajdzie się ktoś, kto zapobiegnie całkowitej katastrofie?(Opis wydawcy): „Kiedy jeden z bogów niefrasobliwie zapomni o najważniejszym sekrecie, można się spodziewać kłopotów. Nie inaczej dzieje się w dwóch bliźniaczych światach zawieszonych w nicości Rozstaju. Jeden z nich jest pełen magii, w drugim nigdy w nią nie wierzono. Jeśli jednak czegoś nie widać, nie znaczy, że tego nie ma. Kiedy obu światom grozi unicestwienie, uwierzyć w magię muszą nawet najwięksi sceptycy. Gorzej, gdy ratunek znajduje się w rękach pewnego zrzędliwego starca z drewnianą nogą (który jest tylko zwykłym katem), pyskatej Marzanny (która chętnie oddałaby swoją boską nieśmiertelność za kilka łyków dobrej ludzkiej niepewności istnienia) oraz pewnej kobiety (która, tak się złożyło, utknęła w zaświatach z dość gadatliwym rumakiem). W Nowym Świecie większość ludzi wkłada magię między bajki. Są jednak wyjątki – kobiety, które z pokolenia na pokolenie strzegą ziemi przed potworami i demonami przybywającymi ze Starego Świata. Zwano je Obrończyniami. Wykonywały swą misję długo i wytrwale, przekazując wiedzę kolejnym adeptkom i kryjąc ją przed oczami niepowołanych. W końcu została już tylko jedna, samotna wobec przepowiedni, że wkrótce nadejdzie wróg. I właśnie na to czeka Sąpierz. Wie on, że wkrótce wypełni się stara przepowiednia. Potrafi być cierpliwy. Niedługo losy bliźniaczych światów się splotą. Potrzebne są tylko odpowiednie imiona. Wszyscy bowiem wiedzą, że imię ma nieskończenie silną moc, kiedy nada je właściwa osoba.”
Po nietypowym zakończeniu pierwszego tomu spodziewałam się kontynuacji losów bohaterów i rzeczywiście pojawiła się, lecz w całkiem innej odsłonie. Autorka wpadła na pomysł podzielenia wydarzeń na te dziejące się w Nowym Świecie i na te w Starym Świecie. Dodała znacznie więcej postaci i wątków, a także postanowiła stworzyć koncept świata dotkniętego zarazą, wojną nuklearną, zmierzającego ku zagładzie. Z drugiej strony, pojawia się też słowiańska magia, bóstwa i potwory siejące postrach wśród obu tych wymiarów. Fabuła wydaje się niezwykła? I taka też jest. Katarzyna Puzyńska przedstawia bowiem mitologię słowiańską w zupełnie nowym wydaniu mieszając ją z dystopią i postapokalipsą. Mimo, iż to połączenie sprawia wrażenie absurdalnego, mi jak najbardziej przypadło do gustu.
Katarzyna Puzyńska ukazuje wydarzenia za pomocą przyjemnego języka literackiego, wplata też lekko zabawne wątki, jak i wyjaśnia część z tych, które interesowały mnie w poprzedniej części. Motyw wieloświata i przechodzenia pomiędzy wymiarami zalicza się do jednych z moich ulubionych motywów fantastycznych, dlatego tutaj też autorka dostaje ode mnie ogromnego plusa. Kolejnym jest ciekawe ukazanie postaci, nie tylko pierwszoplanowych, ale też pobocznych, które mają ogromny wpływ na kształtowanie się fabuły. Zawsze doceniam, gdy twórca przyłoży się do tych niepozornych bohaterów, stąd moje wysokie notowania wobec tej książki.
Wobec całej fabuły jestem trochę sceptyczna. Co prawda akcja rozgrywa się wspaniale, każdy wątek poruszany przez autorkę jest intrygujący i świetnie splata się z pozostałymi, tworząc sporą dawkę emocji na końcu, ale nie ukrywam, że jest to już całkiem inna opowieść niż w „Chąśbie”. Tam wszystko odbywa się na obszarze Grodziska w czasach odpowiadających średniowieczu i inne postacie są tymi głównymi. „Sąpierz” przenosi czytelnika do świata zbliżonego do współczesności i to nowi bohaterowie grają pierwsze skrzypce. Co nieco o poprzednich postaciach również się pojawia, ale żeby dowiedzieć się czegoś więcej o wydarzeniach z poprzedniego tomu – jest to niemożliwe.
Trochę zawiodłam się na samym zakończeniu. Może nie tyle zawiodłam, bo zostało naprawdę ciekawie rozegrane, ale mam wrażenie, że zostało urwane i pozostawione do domysłu dla czytelnika. Jedynym rozwiązaniem nasuwającym mi się na myśl to kontynuacja ze strony autorki (na którą po cichu liczę), w której co nieco zostanie wyjaśnione, również o fabule z pierwszego tomu. W końcu konfrontacja z przeciwnikiem bez opisu konfrontacji wydaje się dość niepełna, nie sądzicie?
Czy polecam? Tak, pomimo mojego marudzenia zaliczam książkę do naprawdę udanych powieści fantastycznych. Wciąż jest to interesująca fantastyka przygodowa w dodatku z rodzimym wątkiem mitologii słowiańskiej. Czego chcieć więcej?
Okładka przedstawia grafikę korzeni i glinianej miseczki z wyeksponowanymi literami tytułowymi. Czcionka jest czytelna i sprzyjająca szybkiemu czytaniu. Na klapach znajduje się nota biograficzna autorki oraz reklama poprzedniego tomu. Podział tekstu ozdobiony rysunkami amuletów i toporów. Rozdziały podkreślone ramkami.
Podsumowanie:
+ wielowątkowość powieści
+ przyjemny styl autorki
+ bogaty świat przedstawiony
+ podział akcji na Nowy i Stary Świat
+ dopracowane postacie
+ mitologia słowiańska połączona z postapokalipsą
+ okładka książki i elementy graficzne
+ wciągająca akcja
+/- urwane zakończenie
+/- wydarzenia sporo różnią się od tych w pierwszej części
Liczba stron: 504
Wydawnictwo: Prószyński i Ska
Gatunek: fantasy
Rok wydania: 2022
Dla kogo: dla fanów mitologii słowiańskiej, fantastyki przygodowej, dystopii, postapokalipsy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz