24.10.2023

"Bloodfever" Karen Marie Moning

 


Darkfever”, pierwsza część przygód MacKayli Lane pozostawiła we mnie pewien niedosyt. Zwłaszcza zakończenie urwane w tak nietypowym momencie sprawiło, iż koniecznie chciałam poznać dalsze losy głównej bohaterki. Jakie wyzwania przyjdzie znieść Mac w tym tomie cyklu?

Mac ma za sobą trudne doświadczenia. Podążanie tropem zmarłej siostry nie przyniosło jej oczekiwanych odpowiedzi, ale wręcz przysporzyło jeszcze więcej pytań. Mimo, iż zna mordercę Aliny, wie, że nie może uczynić żadnego kroku z powodu olbrzymiej potęgi zabójcy. Mac stara się odnaleźć jeden ze starożytnych artefaktów należących do Fae, jednak jego bliskość sprawia, iż traci przytomność. W dodatku Barrons, jej pracodawca i zarazem wybawca, skrywa sekrety, które stają się coraz bardziej podejrzane w obliczu rozgrywających się wydarzeń. Jak Alina poradzi sobie z tymi przeciwnościami? Czy uda jej się wymierzyć sprawiedliwość?

(Opis wydawcy): „MacKayla Lane prowadziła zwyczajne życie do czasu, gdy jej siostra została zamordowana, a ona sama wyruszyła do Dublina w poszukiwaniu odpowiedzi. W Irlandii odkryła prawdę o swoim dziedzictwie – pochodzi ze starożytnego celtyckiego rodu sidhe-seer. Potrafi nie tylko rozpoznać Fae, przerażającą rasę z innego świata, która ukrywa się wśród śmiertelników, ale także wyczuwać ich niebezpieczne relikwie. Najgroźniejszą z nich jest Sinsar Dubh, licząca milion lat księga, stworzona rzekomo przez samego mrocznego Króla Unseelie. Dziewczyna zostaje wciągnięta w świat zabójczych druidzkich zaklęć i starożytnych sekretów, a wszystko, czego pragnie, to zemścić się na zabójcy siostry. Tymczasem mury między oboma światami zaczynają się coraz bardziej kruszyć. Mac nie jest pewna komu może zaufać w tej śmiertelnej rozgrywce – V’lane’owi, księciu Seelie, czy swojemu tajemniczemu mentorowi, Barronsowi. Z włócznią u boku będzie musiała się zmierzyć z konsekwencjami dokonanych wyborów. Pojawiają się nowi wrogowie, a starzy nadal depczą jej po piętach… .

Seria „Fever” nie jest może jakąś wybitną literaturą (mnóstwo w niej wyuzdanych scen, wręcz wulgarnych, pikanterii i praktycznie na każdej stronie jest jakieś nawiązanie do erotyki), a jednak ma w sobie coś, co sprawia, że ciężko mi się od niej oderwać. Losy MacKayli potrafią przyciągnąć do siebie odbiorcę już od pierwszych stron z uwagi na przyjemny styl autorki oraz umiejętność przedstawiania wydarzeń i przemyśleń głównej postaci. Narracja pierwszoosobowa narzuca czytelnikowi wgląd w emocje bohaterki, jednak nie są one przytłaczające, ale fajnie komponują się z akcją dziejącą się na kartach powieści.

Trochę rozczarowałam się wydarzeniami książki. W poprzednim tomie od samego początku byłam podekscytowana tym, co przeżywała Mac - zagadka związaną z morderstwem Aliny oraz odkrycie istot zagrażających ludziom i tajemnicze pochodzenie bohaterki, to wszystko sprawiło, iż ciągle chciałam poznawać sekrety, którymi żonglowała autorka. Tymczasem w tej części owszem, dzieje się sporo, ale nie pojawia się nic nowego. Mało scen mnie zaskoczyło. Wręcz miałam wrażenie, że K. M. Moning bazuje na tym, co już było, nie dodając żadnych kluczowych dla fabuły informacji. Co prawda, kilka wskazówek w pobocznych wątkach i wypowiedziach niektórych postaci może być pewnym punktem wyjścia dla przyszłych części, a jednak nie wpłynęło to znacząco na rozwój historii w tym tomie. Uważam, że z tych wszystkich wątków można było spokojnie wycisnąć więcej, wprowadzanie zaś postaci znanych odbiorcom z „Darkfever” zagrażających bohaterowi to taka trochę zapchajdziura na zasadzie „nie mam pomysłu na dalszy ciąg fabuły to wcisnę co się da”. Efekt jest tylko taki, że się zawiodłam.

Postać Mac jest trochę typem barbie, w „Darkfever” tego nie zauważyłam, w tej części jednak jej zachowanie momentami uważałam za głupie i pozbawione instynktu samozachowawczego. Po tym, co już zdążyła przejść, powinna być sprytniejsza i mądrzejsza, nabyć umiejętności, które będą przydatne w walce z Fae i dzięki którym zdoła ocalić swoje życie. Tymczasem MacKayla wciąż jest taką trochę zadufaną w sobie sierotką, która niby nie potrzebuje nikogo i uważa się za superwoman, a jednak na każdym kroku wpada w kłopoty i trzeba ją ratować. W dodatku często prowokuje niebezpieczne sytuacje, nie umiejąc się obronić i polegając tylko na jednym z artefaktów. Na plus są jednak takie cechy jak odwaga (chociaż nierozsądna), chęć pomszczenia śmierci siostry oraz potrzeba niezależności. Dzięki tarapatom, w które pakuje się Mac, akcja powieści raz za razem się rozkręca, dlatego chociaż bohaterka momentami wkurza to wady w konsekwencji mogą wyjść na plus, jeśli potraktujemy je z przymrużeniem oka.

Finał znów urwany, jak zwykle mam niedosyt i nieodpartą chęć poznania dalszych losów MacKayli. Pomimo wad i dość przewidywalnej akcji, druga część przygód również mi się podobała, chociaż trochę mniej niż w przypadku pierwszego tomu. Dlatego polecam „Bloodfever”, zwłaszcza jeśli lubicie czytać o fae i jesteście fanami książek od Sarah J. Maas.

Okładka przedstawia główną bohaterkę broniącą się za pomocą sztyletu przed napastnikiem. Trochę nie zgadza mi się jej wizerunek z treścią książki, ale sam w sobie prezentuje się ciekawie. Oprawa zawiera również złocenia tytułowych liter. Na przedłużeniach okładki umieszczono fragment książki oraz notę biograficzną autorki. Wklejka ukazuje grafikę sztyletu. Czcionka czytelna i sprzyjająca szybkiemu czytaniu. Strony interesująco ponumerowane po bokach publikacji i ozdobione wzorkiem. Na początku dodano też mapki Irlandii, Hrabstwa Clare i południowego Dublinu. Na końcu znajduje się słowniczek pojęć.

 

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu You&YA.

 

Podsumowanie:

+ ciekawy styl autorki

+ narracja pierwszoosobowa

+ interesujący świat przedstawiony

+ szybka akcja

+ ukazanie przeżyć głównej bohaterki

+ emocjonujące zakończenie

+ grafika książki

+ mapki i słowniczek

- mało zaskakujących scen

- bohaterka czasem irytuje

 

Liczba stron: 352

Wydawnictwo: You&YA

Gatunek: fantasy, romans paranormalny, urban fantasy

Rok wydania: 2023 (z 2007)

Dla kogo: dla fanów powieści o fae, nasyconych erotyką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum

Szukaj