Seria „Arena dłużników” jest kontynuacją losów Ezekiela Siódmego, znanego czytelnikom z poprzedniego cyklu „Komornik”. Ezekiel tym razem usiłuje zapobiec Apokalipsie. Jako były Komornik, dywersant i jedyny ocalały człowiek zniszczonego świata stara się przeszkodzić kolejnej tragedii, odbudowując na nowo dawną planetę. W obowiązkach przeszkadza mu nagły intruz, Szemijazasz, uzurpujący sobie prawo do stanowiska Ezekiela.
Anioł dyktuje byłemu Komornikowi swoje warunki, lecz Ezekiel nie zamierza zgadzać się na absurdalne żądania. Bohater decyduje się cofnąć w czasie i osobiście przeszkodzić w rozwoju Apokalipsy. Nie wszystko idzie zgodnie z planem Ezekiela. Wkrótce wydarzenia rozgrywają się na nowo, zaś śladem Ezekiela podąża żądny zemsty anioł. Czy Ezekielowi uda się uratować świat? A może już dawno wszystko jest stracone?(Opis wydawcy): „Niby wszystko miało się skończyć, ale jak zawsze coś poszło nie tak. W tym miejscu zaczyna się kontynuacja ostatecznego końca, której zgodnie z zasadami logiki i zdrowego rozsądku nie powinno w ogóle być. Ezekiel Siódmy – były Komornik, potem renegat i odszczepieniec, jedyny, który przeżył Apokalipsę w pełnym tego słowa rozumieniu, obecnie nie-do-końca-z-własnej-woli pełniący Bardzo Ważne Obowiązki – usiłuje właśnie po raz enty zacząć wszystko od nowa, kiedy ktoś puka do drzwi jego skromnego lokum. Okazuje się, że przy wysyłaniu zaproszeń na Wielki Bal Końca Świata wszyscy zapomnieli o jednym z gości. I teraz ten przychodzi nieproszony na pobojowisko po imprezie i mówi: o nie, kochany, to się tak nie skończy. Po moim trupie, a jeszcze chętniej po twoim. Nasz bohater nie ma wyboru: chowa klucz do mieszkania w jedynym miejscu, gdzie nie będzie szukać go wróg, po czym skacze na główkę ku rozkręcającemu się światu, licząc na to, że da radę odmienić bieg wydarzeń i zapobiec początkowi Apokalipsy.”
Zastanawiałam się jak po tak zaskakującym zakończeniu autor dalej poprowadzi akcję. Tytuł nawiązujący do Areny Dłużników, o której wzmianki przewijały się czasem w poprzedniej serii, pozwalał mi snuć pewne domysły, jak się okazało słuszne. Nie będę jednak wyprzedzała faktów. W skrócie Ezekiel cofa się w czasie, pewne wydarzenia znane tylko oględnie czytelnikowi w tym tomie zostają szerzej rozwinięte, między innymi początek Apokalipsy. Ktoś mógłby zapytać: ale jak to, cała historia od nowa? Właśnie tak. Michał Gołkowski odwrócił kota ogonem: na początku napisał koniec, by wrócić do początku.
Moja pierwsza myśl była bardzo krytyczna wobec takiego zabiegu, ale wraz z postępem fabularnym chęci do czytania stawały się coraz większe. Właściwie to przygody Ezekiela w tym tomie podobały mi się najbardziej, wydawały się też o wiele ciekawsze, sensowniejsze i zabawniejsze. Autor jak zwykle nie patyczkuje się z główną postacią i rzuca ją w wir walk, potyczek, pułapek i nieszczęść. Na swojej drodze Ezekiel spotyka również istotnych kompanów, którzy ratują go z opresji i są swego rodzaju wsparciem na drodze do celu. Po drodze goni ich spragniony zemsty wróg lub spotykają ich inne niebezpieczeństwa, z którymi muszą się uporać, by przedostać się do lepszej części świata i przy okazji – ku nadziei Ezekiela – uratować go przed zagładą. Chociaż Michał Gołkowski bazuje na schematach typowych dla gatunku to jednak widać, że tworzenie opowieści wychodzi mu doskonale.
Sukcesem autora jest jego umiejętność formułowania wypowiedzi bohaterów, tworzenia komicznych scenariuszy, zaskakiwania czytelnika oraz kreowanie świata przedstawionego. Postapokalipsa w wydaniu Gołkowskiego to cenna wisienka dla gustujących w tym gatunku smakoszy, wyśmiewająca koncepty religijne, przepełniona sarkastycznością i brutalnością Jasnej Strony Mocy.
Jedynym zawodem było dla mnie zakończenie książki. Może nie tyle zakończenie, co rozpiętość akcji. Po tytule powieści spodziewałam się szybkiego pojawienia Areny Dłużników, tymczasem Ezekiel trafia tam dopiero w finale… dodam urwanym finale. Jedyne co pozostaje mi w tej sytuacji to szybkie zapoznanie się z kontynuacją losów tej postaci.
Czy polecam? Bardzo. Jeżeli uwielbiacie klimaty powieści postapokaliptycznych i nie straszne są Wam bluźniercze odmęty religii to zachęcam Was do sięgnięcia po tę serię, wpierw jednak zapoznajcie się z „Komornikiem”, w którym rozpoczynają się losy Ezekiela.
Okładka przedstawia wizerunek głównego bohatera. Na przedłużeniach oprawy jest nota biograficzna autora i rekomendacje polecające powieść. Czcionka duża i czytelna, sprzyjająca szybkiemu czytaniu. W środku są też ilustracje niektórych scen z książki, w tym grafiki przed rozdziałami.
Podsumowanie:
+ oryginalne ukazanie świata postapo z wykorzystaniem motywów religijnych
+ interesujący główny bohater
+ motyw cofania w czasie
+ czarny humor
+ styl literacki autora
+ ilustracje scen z powieści
- brak
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Gatunek: fantasy
Rok wydania: 2021
Dla kogo: dla fanów powieści postapokaliptycznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz